Dzisiaj na blogu wywiad z Kamilą Apryas, która jest wegetarianką od 6 lat. Dlaczego zdecydowałam się na wywiad na blogu? Chciałam przedstawić Wam temat (w tym przypadku wegetarianizm) od nieco innej strony niż zwykle, bardziej praktycznej, nie tylko z teorii. W wywiadzie poruszamy bardzo ważne tematy. Sama nie jestem wegetarianką, jednak myślę, że warto poznać inny sposób odżywiania się.
Kamila Apryas jest trenerem personalnym, instruktorką jogi i dietetyki oraz magistrem dziennikarstwa. Na co dzień pracuje w mediach. Oprócz tego jest frontmenką i wokalem w rockowym zespole Crimson Rockets, z którym ostatnio wydała drugą płytę o tytule Borderline. Uwielbia jazdę na rowerze i piesze leśne wędrówki, rockowe koncerty i zaplatanie makram.
Od ilu lat jesteś wegetarianką?
Mniej więcej od 3 lat. Wcześniej miałam 3 i pół roczną przygodę z wegetarianizmem, więc łącznie w trakcie mojego życia będzie to z 6 lat. Dlaczego byłam i na chwilę przestałam być wegetarianką? Różnie ludziom się życie układa, czasami zmieniają się priorytety i… smaki. Ale cieszę się, że ta przerwa od wegetarianizmu nie trwała długo i znów odnalazłam drogę do zdrowego stylu życia.
Dlaczego postanowiłaś przejść na wegetarianizm? Co było głównym powodem?
Głównym powodem mojego przejścia na wegetarianizm była świadomość, jak wielkie zanieczyszczenia są generowane przez hodowle bydła. Miłość do białka zwierzęcego szkodzi nie tylko nam, ale i planecie. Wiesz, że na skutek jedzenia mięsa powstaje około 22 procent wszystkich wytworzonych gazów cieplarnianych? Wielu naukowców informuje, że spożywanie przetworzonego drobiu i czerwonego mięsa zwiększa ryzyko cukrzycy o 43 procent u mężczyzn i 30 procent kobiet. Potwierdzono także korelację pomiędzy spożywaniem mięsa i zapadaniem na choroby cywilizacyjne, takie jak choroby krążenia i nowotwory. Masowy ubój zwierząt także nie kończy się najlepiej dla jakości samego mięsa, do którego obecnie mamy dostęp. Zawiera ono szereg antybiotyków i hormony stresu. Niestety hodowcy nie stosują antybiotyków tylko wśród chorych osobników – to tylko 20% całej podaży. 80% antybiotyków jest podawanych w celach profilaktycznych oraz w celu zwiększenia wzrostu zwierząt. Antybiotyki zaczęły być stosowane na większa skalę, gdy badania dowiodły, że powodują one szybszy wzrost i zwiększone przybieranie zwierząt na wadze. To oczywiście tylko kilka z argumentów. Wielu wegetarian zdecydowało się na niejedzenie mięsa też z innego powodu, np. miłości do zwierząt.
Co jedzą wegetarianie?
Uwielbiam to pytanie. Odpowiem na nie tak: ile jest rodzajów mięsa? Przyjmijmy, że około 20, a ile jest rodzajów warzyw, kasz, orzechów i owoców? Całe mnóstwo i to w setkach! Po przejściu na wegetarianizm otwiera się przed tobą cały nowy świat i możliwości przyrządzania warzyw, w które nigdy się nie zagłębiamy jedząc codziennie mięso.
Czy wegetarianie mogą gotować?
Wegetarianie mogą gotować wszystko. To na dietach takich jak frutarianizm lub witarianizm faktycznie nie gotuje się niczego.
Czy wegetarianie mogą spożywać nabiał?
Jeśli chodzi o nabiał – to są to produkty odzwierzęce, które wegetarianie spożywają. Uważam, że każdy zasługuje na swoje „guilty pleasure” oczywiście w granicach rozsądku, moimi są wszelkiego rodzaju sery, na przykład grana padano oraz jaja.
Jakich produktów nie jedzą wegetarianie?
W skrócie: tych, które mają oczy 😀 W diecie wegetariańskiej mięsem są nie tylko ssaki i ptaki, ale też ryby, o czym często się zapomina. Jak już jesteśmy w temacie ryb, to muszę przyznać, że nie odrzuciłam w zupełności owoców morza i ryb, ale jadam je bardzo rzadko i jeśli już, to wybieram te pochodzące tylko z dobrych źródeł. Zdecydowanie częściej jadam wegańsko, więc myślę, że „równowaga w przyrodzie” jest tu zachowana. Tłuste ryby zawierają egzogenne niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe omega 3, 6 i 9, więc czasami, dla zdrowia nie odmawiam ich sobie. Dlatego też tak bardzo kibicuję fleksitarianom, którzy nie chcą jednoznacznie rozstać się z mięsem, ale ograniczają jego spożycie, a dzięki temu trendowi, w sklepach pojawiło się więcej zdrowego jedzenia również dla wegetarian. Oni też mają wpływ na zmniejszenie masowej hodowli bydła. Chcę tu tylko powiedzieć, że świat nie jest zero jedynkowy i każda forma ograniczenia jedzenia mięsa jest dobra. Myślę, że każdy powinien znaleźć swój „złoty środek”, by po prostu czuć się dobrze w swojej skórze.
Dobrze, że poruszyłaś zagadnienie fleksitarianizmu. W najbliższym czasie będę o nim pisała nieco więcej na blogu.
Jak wygląda Twoje najczęstsze menu? Co jesz w ciągu dnia?
Jem tak różnorodnie, że trudno powiedzieć, że coś jem „najczęściej”.
Ale mogę pokazać mój przykładowy dzień:
śniadanie – owsianka na mleku z miodem, gruszką, pestkami słonecznika i cynamonem;
II śniadanie – daktyle, jabłko, gorzka czekolada;
obiad – spaghetti z sosem pieczarkowo – orzechowym;
kolacja – tortilla z fasolą, kukurydzą, awokado, pomidorem i ogórkiem z sosem czosnkowym.
Ogólnie jadam 4 razy dziennie, kocham wszelkiego rodzaju zdrowe przekąski: orzechy, owoce, marchewkę czy paprykę maczaną w hummusie, a także zdrowe koktajle we wszystkich możliwych konfiguracjach.
Z czego czerpiesz witaminę B12?
Jestem wegetarianką, więc głównie z nabiału i mówiąc nabiał, mam też na myśli jaja. Weganie mogą tę witaminę suplementować lub wybierać pożywienie wzbogacone o tę witaminę, na przykład mleka roślinne. Ciekawostka – źródłem witaminy B12 w mięsie nie jest samo zwierzę, ale żyjące w nim drobnoustroje. B12 jest produkowana przez bakterie glebowe bytujące w korzeniach roślin.
W jaki sposób zaspokajasz dobowe zapotrzebowanie na żelazo? Czy wegetarianie mogą mieć problem z odpowiednią podażą tego pierwiastka?
Z żelazem to kolejny temat rzeka, ponieważ pojawiają się nowe badania, które obalają to, co do tej pory wiedzieliśmy. Wiemy, że żelazo występuje w dwóch postaciach – żelazo hemowe i niehemowe. To pierwsze występuje jedynie w produktach odzwierzęcych – mięsie i jajach. Drugie – występuje m.in. w fasoli, szpinaku czy orzechach. Hemowe jest łatwiej przyswajalne przez nasz organizm, więc zostało uznane za lepsze. Jednak coraz częściej naukowcy udowadniają, że żelazo hemowe może powodować raka i choroby układu krążenia. Natomiast przyswajalność żelaza niehemowego można zwiększyć 2-4 krotnie poprzez dodanie do posiłku wit. C (czyli na przykład dwóch pomidorów lub papryki). Niektóre badania wskazują, na niesamowicie istotną właściwość żelaza niehemowego – jest łatwo przyswajalne gdy go nam brakuje i trudniej przyswajalne, gdy mamy go pod dostatkiem. W ten sposób nie dostarczymy go zbyt wiele, co mogłoby być niebezpieczne. Kolejne badania wykazują, że przyczyną anemii wcale nie musi być niedobór żelaza, ale zaburzenia genetyczne, chroniczne stany zapalne, choroby zakaźne, choroby autoimmunologiczne, wszelkiego rodzaju infekcje, pasożyty, nadużywanie alkoholu, niedobór kwasu foliowego, wit. B12, etc. Żyjemy w czasach i szerokości geograficznej, w której wegetarianie są równie podatni na zachorowanie na anemię, co mięsożercy. Wszyscy możemy urozmaicać swoją dietę wprowadzając produkty o wysokiej zawartości żelaza (z udziałem produktów bogatych w witaminę C): tofu, fasolę białą, soczewicę czerwoną, ciecierzycę, natkę pietruszki, brukselkę, brokuł, pestki dyni, sezam, kakao itd. Pragnę zaznaczyć, że nikogo do niczego nie namawiam. Jest dla mnie po prostu ważne, by świadomie decydować o tym, co spożywamy.
Czy suplementujesz się dodatkowo?
Czasami pijam koktajl z wit. C, D3, MSM (organiczny związek siarki) i ekstraktem z kadzidłowca, który jednak nie ma związku z moją dietą. W ramach ochrony stawów i struktur okołostawowych, wzmocnienia odporności, dbania o skórę, włosy i paznokcie, polecam go także trenującym mięsożercom.
Jakie są najczęstsze błędy początkujących wegetarian?
Myślę, że najczęstszym błędem jest przekonanie, że „talerz” powinien wyglądać dokładnie tak, jak przy diecie mięsnej. I wtedy nagle pojawia się „problem”, czym zastąpić schabowego? Mięsa nie trzeba zastępować. Polecam wpisać w Google „zdrowy talerz” – pod tym hasłem można znaleźć masę nowych badań o kompozycji posiłków i tak zwane piramidy żywienia. Cieszy mnie fakt, że w tym kontekście „zdrowe białko” zastąpiło „mięso”, które przez wiele lat było uznawane za jedyne źródło pełnowartościowego białka.
To ważne co piszesz, świadome podejście do żywienia to podstawa. Niestety wiele osób rezygnując z mięsa zamienia go na przetworzone, gotowe produkty ze sklepu lub węglowodany proste co jest bardzo zgubne.
Na diecie wegetariańskiej chyba nie trzeba martwić się o problemy z nadwagą…
Nie znam badań, które jednoznacznie wskazywałyby na to, że na diecie wegetariańskiej nie trzeba martwić się o nadwagę. Przecież też można jeść fast foody, słodycze, słone przekąski i łatwo wpaść z deszczu pod rynnę. A ich nadmiar szkodzi nie tylko naszej wadze. Nie rozpatrywałabym diety wegetariańskiej w kontekście odchudzania lub nadwagi. To powinien być wybór motywowany zdrowym podejściem do życia, a nie żeby schudnąć. Ale ja w ogóle nie jestem fanką jakichkolwiek diet-cud, które trwają przez określony czas, a później i tak wraca się do złych nawyków żywieniowych. Natomiast jeśli mamy zdrowy organizm i będziemy się zdrowo odżywiać – wtedy nie musimy się martwić o nadwagę, obojętnie czy zrezygnujemy z jedzenia mięsa, czy nie. Mogę tylko dodać, że moje problemy z wagą skończyły się od kiedy jestem na diecie wegetariańskiej. Ale to jest mój organizm, każdy może zareagować inaczej.
Mimo rosnącej popularności diety wegetariańskiej, nie brakuje mitów z nią związanych. Najpopularniejszym mitem jest kwestia białka. W świadomości ludzkiej bardzo mocno zakorzenione jest przekonanie, że tylko mięso zawiera najlepszej jakości białko. Często uważa się też, że wegetarianie to osoby słabe i wychudzone.
Jaki masz do takich słów/ opinii stosunek?
Przede wszystkim – fajnie, że poruszyłaś tę kwestię. Już wyjaśniam, bo to ważny temat. Dlaczego ludzie uważają, że tylko mięso zawiera białko? Podłoże mitu mięso = białko ma swoje korzenie w prawidłowym skądinąd założeniu, że istnieją różne rodzaje białek, a niektóre z nich są bliższe „białku wzorcowemu”, które zawiera pełen zasób aminokwasów, optymalny do zapotrzebowania organizmu ludzkiego. Niektóre białka zawierają wszystkie niezbędne aminokwasy i dlatego nazywamy je białkami pełnowartościowymi. Są to białka jajek oraz te znajdujące się w mięsie. Natomiast warzywa, nasiona i grzyby zawierają białka, które zostały nazwane w mylący sposób „niepełnowartościowymi”. Te produkty zawierają wszystkie potrzebne aminokwasy, ale chodzi po prostu o to, że znajdziemy je w różnych warzywach, owocach oraz ziarnach, w innych proporcjach w stosunku do „białka wzorcowego”. Owszem, nie dostarczymy pełnowartościowego białka jedząc tylko fasolę, ale już połączenie jej z innymi warzywami i ryżem pod postacią burrito, czyni ten posiłek równie pełnowartościowy pod względem białek, co mięso. Przy dobrze zbilansowanej diecie, nie musimy się martwić o zawartość poszczególnych aminokwasów w białku. Jak zjadasz odpowiednią ilość kalorii, dostarczysz odpowiednią ilość białka.Jeśli ciekawi Cię jednak, jaka konkretnie ilość białka i innych makroskładników jest odpowiednia dla twojego organizmu, zapraszam do kontaktu. Wyliczę twoje zapotrzebowanie po zrobieniu krótkiego wywiadu.
A co do słabych i wychudzonych wegetarian, no cóż… od kiedy jestem wegetarianką lepiej się czuję, mam więcej siły i chęci do aktywności fizycznej, trenuję 5x w tygodniu. Nie uważam siebie za słabą i wychudzoną, choć to drugie to kwestia gustu. Część osób pewnie stwierdzi, że tak jest, i te osoby zapraszam na wspólny trening. Ważne jest to, jak my się czujemy we własnym ciele i jak o to ciało dbamy.
Skąd wziął się weganizm i czym różni się od wegetarianizmu?
Podobno weganizm stworzył założyciel Towarzystwa Wegańskiego w 1944. Czym się różni? Z mojego punktu widzenia jest to rezygnacja ze spożywania wszelkich produktów odzwierzęcych: mięsa, nabiału, a nawet miodu. Niektóre źródła podają, że wiąże się to z całkowitą rezygnacją z produktów pochodzenia zwierzęcego, nie tylko w odżywianiu, ale też w innych aspektach życia, na przykład rezygnacji z kupowania kosmetyków testowanych na zwierzętach, ubrań powstałych z surowców odzwierzęcych, czy niezgodzie na wykorzystywanie zwierząt w przemyśle rozrywkowym, ale przecież wegetarianie też tak robią!
Na czym polega konflikt między wegetarianami a weganami i co o nim myślisz?
Hm… Spotkałam się z podejściem, że weganie zarzucają wegetarianom niedostateczne „wejście w temat” i twierdzą, że nie można dbać o planetę i zwierzęta jedząc na przykład jajka. Myślę, że to jest główne źródło tego „konfliktu”. Ale dla mnie, jak już wspominałam nie ma sytuacji zero jedynkowych i jeśli ktoś tylko tak postrzega świat, niech tak robi, jak mu wygodnie. Ja nikogo nie będę przekonywać do moich poglądów, fajnie, jak inni zastosują to samo podejście.
Słuszna uwaga, podejście zero jedynkowe, szczególnie w temacie zdrowego odżywiania się nie jest najlepsze. We wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek.
Czy uważasz, że każdy mógłby poradzić sobie z dietą wegetariańską? Czy jest ona wymagająca?
Uważam, że na dietę wegetariańską można przejść od razu, bez zbędnych przygotowań. Nie jest to dieta bardziej wymagająca, niż jakakolwiek inna. Przecież codziennie planujemy posiłki, robimy listę zakupów. Lista zakupów wegetarian różni się tylko tym, że nie zawiera mięsa, a za to całe spektrum warzyw, owoców, orzechów, kasz. Polecam spróbować takiego odżywiania. Przecież nie musisz od razu zostać zagorzałą wegetarianką. Często spotykanym i dobrym krokiem pośrednim przed pozbyciem się mięsa z posiłków jest serwowanie go w mniejszych ilościach, za to z coraz większym i bardziej różnorodnym bukietem warzyw. Wtedy, kiedy nagle mięso zniknie, nawet nie odczujesz jego braku. A wystarczy zacząć od jednego dnia bez mięsa w tygodniu, obserwować swój organizm, rozsmakować się w wegetariańskich potrawach. Nic na siłę.
Dokładnie! Dziękuję Ci bardzo Kamilo za ten niezwykle merytoryczny wywiad. Bardzo wiele wyjaśnia w temacie wegetarianizmu, rozwiewa też wątpliwości związane z białkiem, witaminą B12 i żelazem na tej diecie.
Jedna dieta dla wszystkich nie istnieje i istnieć nie będzie, bo każdy z nas jest inny i ma inne zapotrzebowanie oraz “różne smaki”. Jedni będą się czuć dobrze na diecie pełnej owoców i pokarmów w większości spożywanych na surowo a inni wolą potrawy gotowane. Jedni preferują niewielkie spożycie mięsa inni odrzucają go z różnych względów (również zdrowotnych). Każdy z nas jest inny i o tym trzeba pamiętać.
Jeżeli macie do Kamili jakieś pytania piszcie do niej śmiało. Kamila prowadzi media społecznościowe (https://www.instagram.com/kamilaapryas/ https://www.facebook.com/ZdrowyStylBlog/ https://www.facebook.co/kapryas/. A jeśli ciekawi jesteście jej zespołu wpadajcie na Fb @crimsonrockets.
Zawsze możesz zostawić też komentarz bezpośrednio pod wpisem. Będzie nam obu bardzo miło!
Świetny, bardzo mądry wywiad. Byłam przez jakieś 4 lata wegetarianką, potem z rok weganką. Teraz jest coś jakby flexi 🙂 i to jest dla mnie najlepszy sposób odżywiania. Jadam czasem mięso ale bardzo mało bo mi nie służy większa ilość, czasem ryby, uwielbiam jajka. Od pewnego czasu unikam nabiału tak dla sprawdzenia co mi to da, zostawiłam tylko to co najbardziej lubię czyli odrobinę dobrego żółtego sera, czasem kefir bo to moje wspomnienie z dzieciństwa. A poza tym dużo warzyw, troszkę mniej owoców, nieco węglowodanów i dobry dla mnie tłuszcz. To są całe lata testowania na sobie i wyboru tego, co mi najbardziej pasuje. Oczywiści zdarzają się szaleństwa, ciasto domowe, zimne piwo w gorący dzień, coś niekoniecznie dietetycznego z restauracji. Nie chodzi przecież o to by sobie zabraniać wszystkiego. No i jest tyle nowego do próbowania. Ale od czego mamy post Dąbrowskiej czy jakiś inny detox np. raz w roku:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Twoje podejście do odżywiania, które opisałaś jest niezwykle świadome!!! Biję brawa! Piszesz, że byłaś wegetarianką, weganką a teraz fleksitarianką. To świadczy wyłącznie o Twoich świadomych decyzjach. Myślę, że ja mogę siebie również nazwać fleksitarianką. Myślałam o przejściu na wegetarianizm jednak uważam, że dobrej jakości mięso i domowy rosół raz na jakiś czas służy nam i wzmacnia, poza tym lubię je czasami zjeść. Co innego jeśli jemy mięso codziennie i to w ilościach wiadomo jakich…. O nabiale można by naprawdę bardzo dużo pisać.. dyskutować. Doczytałam się w różnych publikacjach zbyt wielu negatywnych faktów o nabiale (zwłaszcza kazeinie w nim zawartej). Czytałam też, że osoba dorosła może spożywać nabiał, uwaga, 1 raz w tygodniu…. Pytanie kto z nas jest w 100% zdrowy, ma w 100% szczelne jelito… Odżywiasz się bardzo dobrze i cieszę się, że znalazłaś optymalną dietę dla siebie siebie, na której czujesz się dobrze! I że pozwalasz sobie na odstępstwa od niej, albo nawet inaczej można to opisać – właśnie w ramach tej diety. I tak jest dobrze! Właśnie o to w tym wszystkim chodzi – znaleźć balans i równowagę!