Współczesny świat opiera się na założeniu, że to co piękne i zgrabne – wygrywa, ma lepiej i łatwiej w życiu. Jednak czy jest to prawda?
Serio?
Twoje poczucie wartości, TWOJA WARTOŚĆ JAKO CZŁOWIEKA, ma opierać się na liczbach jakie wskazuje waga?
Czy to nie brzmi bardzo poniżająco jako dla człowieka?
Masz wagę 50 kg – jesteś wartościowa i godna życia lepiej. Jesteś OK.
Masz wagę 80 kg – jesteś bezwartościowa i nie jesteś godna chcieć od życia więcej. Zamilknij. Nie jesteś OK.
Czy sądzisz, że jak osiągniesz wymarzoną wagę, sylwetkę to wszystkie Twoje problemy znikną, a Ty będziesz wreszcie szczęśliwa?
Znajdziesz wymarzoną pracę?
Poznasz wartościowszych ludzi?
Znajdziesz mężczyznę swojego życia (jeśli mężczyzna chce być z Tobą dla Twojej figury warto przemyśleć taką znajomość BARDZO, BARDZOOO POWAŻNIE…)?
NIE! To tak nie działa.
To tak nigdy nie będzie działać.
Jeśli cofniemy się wstecz zauważymy, że dawniej wcale tak nie było – szczupła sylwetka nie była w modzie. Dlaczego? Bo oznaczała słabość, chorowitość, nie była kobieca.
Dawniej było tak, dzisiaj jest tak. Kto wie jak będzie za parę lat. Może na nowo modne będą rozmiary L w górę?
TRENDY SIĘ ZMIENIAJĄ.
Obecnie są takie, że wielbi się rozmiar S. Żyjemy w końcu w kulturze diet. Kulturze, która wielbi właśnie takie sylwetki i takie też promuje w ekranach, na bilbordach.
Kultura diet? Co to właściwie oznacza?
Oznacza to, że bycie na jakiejś diecie jest modne. Że odmawianie sobie słodyczy, smacznych produktów jest w modzie. Że jedzenie zgodnie z rozpiską od dietetyka jest modne. Że kręcenie się (przesadne) w kółko wokół tematu odżywiania jest modne.
Niemal każdy był, jest lub będzie na jakiejś diecie. Przechodził metamorfozę życia lub zamierza ją przejśc. Tylko czy to jest ważne? Te liczby? Czy nie ważniejsze jest to jakie jest Twoje zdrowie, poziom energii, wyniki badań niż to jaką dziś liczbę pokaże rano waga w łazience?
Czy mamy być tylko numerem? Rozmiarem?
Chciałabym, abyś mnie dobrze zrozumiała – odchudzanie jest ok. Ale tkwienie w błędnym kole odchudzania już nie. Odchudzanie aby poczuć więcej energii, być zdrowszym, osiągnąć optymalną wagę jest jak najbardziej w porządku – jeśli robisz to z tych właściwych pobudek i dla siebie. Jeśli jednak robisz to, bo co ludzie powiedzą, że masz rozmiar XL lub, bo wtedy świat Cię pokocha budzi sporo wątpliwości.
Świat fit i dietetyki istnieje, ma się dobrze i istnieć będzie, ponieważ płyną za tym ogromne zyski. Warto mieć to na uwadze. To są niebanalne zyski. Czy więc kultura świata fit przeminie? Na pewno nie szybko. Choć coraz głośniej słychać o tym, jak ta kultura nas wyniszcza, jak miesza w głowach.
Bardzo mi zależy abyś sobie to dzisiaj uświadomiła. Nie musisz podążać za współczesnymi, wychudzonymi kanonami piękna. Nie musisz mieć wymiarów 90/60/90. To, co uderza w Ciebie z ekranów TV i bilbordów to nie rzeczywistość. To nie jest zdrowie. A na pewno nie zawsze.
Dzisiaj proszę Cię abyś skupiła się na sobie.
Na tym co czujesz tam głęboko w środku i zastanowiła na spokojnie dlaczego pragniesz zmiany?
Dlaczego chcesz schudnąć?
Dlaczego chcesz zmienić swoje obecne nawyki?
Dla KOGO? Czy nadal chcesz zadowalać świat zewnętrzny?
Przemyśl dobrze odpowiedź. Ta odpowiedź jest kluczowa…
Pytanie do autorefleksji:
Za co możesz podziękować swojemu ciału? Co dla Ciebie robi każdego dnia?
Ćwiczenie:
Usiądź przed lustrem i popatrz na siebie z czułością. Powiedz do siebie, że jesteś OK taka, jaka jesteś. Że nie musisz spełniać nikogo oczekiwań. Że jesteś godna miłości i akceptacji z taką wagą jaką masz teraz, W TYM MOMENCIE. Nie musisz chudnąć aby zasłużyć sobie na coś/na kogoś. Nie musisz podążać za modą. Możesz iść w swoim tempie, krok za krokiem, budując zdrowe nawyki żywieniowe od właśnie tej chwili NA WŁASNYCH ZASADACH. Bez pośpiechu za to z pełnym wsparciem płynącym od samej siebie.