To co jesz ma kolosalny wpływ na to, jak się czujesz, jak wyglądasz i czy jesteś krótko mówiąc zdrowa. Oczywiście środowisko w jakim przebywasz na co dzień, a także poziom i jakość życia również się do tego przyczyniają.
Zastanawiający jest fakt, że w dobie internetu, książek, artykułów, materiałów i tym podobnych, nadal wiele z nas nie chce przyznać racji temu, że odpowiednia dieta potrafi wyprowadzić chorego z bardzo poważnych chorób, a nawet postawić niekiedy na nogi w dosłownym słowa znaczeniu. Wiele z nas nadal woli bezkarnie spożywać przetworzoną żywność licząc na to, że znajdą się lekarstwa na wszelkie dolegliwości, jakich z biegiem lat nam przybywa.
Sama, borykając się z problemem zmian trądzikowych, nie do końca zdawałam sobie z tego sprawy. Byłam w stanie zażywać tabletki antykoncepcyjne, wydać majątek u kosmetyczki na zabiegi oczyszczające oraz zostawić pół wypłaty w drogerii lub aptece kupując specjalistyczne kremy do twarzy. Byłam o krok od sięgnięcia po bardzo silny lek o nazwie izotretynoina.
Równocześnie jadłam produkty na bazie mąki pszennej, sklepowego nabiału i cukru wciąż narzekając na stan moje cery i dziwiąc się, że wszelkie zabiegi które stosuję zwyczajnie nie działają, lub działają krótkoterminowo.
Kiedy jeszcze w wieku nastu lat nie byłam do końca świadoma tego, że produkty o takim składzie mogą mi zaszkodzić, tak pod znakiem zapytania pozostawiam czas studiów, podczas których sięgałam po krakowskie obwarzanki w ramach szybkiego śniadania na uczelni, ulubione lody w galerii krakowskiej i tradycyjne naleśniki z białym serem i bitą śmietaną na stołówce w przerwie.
Oczywiście nie stanowiło to mojego głównego menu, jednak sytuacje takie zdarzały się nierzadko. “Oświecenie” przyszło, gdy miałam około 26 lat, a wraz z nim zmiana podejścia do życia.
Z dzisiejszego wpisu dowiesz się z czego zrezygnowałam w diecie aby cieszyć się cerą jaką zawsze chciałam mieć czyli normalną i zdrowo wyglądającą oraz co wprowadziłam. Nie oznacza to wcale cery jak z photoshopa, taką w rzeczywistości posiadają nieliczne jednostki, głównie małe dzieci.
“Protokół Skoncentrowanej” w walce z niedoskonałościami skóry
/część 4/
Co wyeliminowałam z diety?
1. Zboża glutenowe.
Gluten jest białkiem, które nie posiada żadnej wartości odżywczej, a w dodatku nasze jelita bardzo źle go trawią. Zboża glutenowe, a zwłaszcza pszenica (w niej glutenu jest najwięcej) przyczyniają się do ponad 55 różnych chorób, w tym chorób autoimmunologicznych, cukrzycy, problemów z płodnością (rozregulowanie gospodarki hormonalnej), problemów z jelitami, a nawet raka (więcej o glutenie przeczytasz z książki “Dieta bez pszenicy” autorstwa Williama Davisa.).
Gluten jak najbardziej może być przyczyną trądziku. Wyeliminowanie niemal do zera zbóż glutenowych (stosuję w diecie owies, od święta wypiję domowy barszcz na żytnim zakwasie oraz zjem wypiek z orkiszu) spowodowało, że moja twarz zaczęła się goić z dnia na dzień. Skłaniam się ku całkowitemu odstawieniu glutenu w diecie. Zastanawiam się jedynie nad pozostawieniem owsa, który nie jest typowym zbożem glutenowym, jednak jest nim zanieczyszczone.
2. Nabiał.
Na początku myślałam, że to tylko gluten jest głównym sprawcą moich problemów skórnych. Okazało się jednak, że to również nabiał stanowił jego przyczynę. Nabiał – jest produktem silnie alergizującym. Więcej o nabiale i jego szkodliwym wpływie na organizm pisałam tutaj.
Wyeliminowanie nabiału z diety w połączeniu z wyeliminowaniem zbóż glutenowych przyczyniło się niemal do całkowitego wygojenia się mojej twarzy. Efekty widoczne były naprawdę bardzo szybko, bo po dwóch tygodniach, mimo, że nie zmieniłam wtedy niczego w mojej codziennej pielęgnacji.
Już kilka godzin po zjedzeniu produktów glutenowych czy też nabiałowych na mojej twarzy pojawiają się nowe krostki, a twarz zaczyna mnie swędzieć jak po ugryzieniu komara. Co więcej, reakcja na skórze jest silniejsza niż ta, której doświadczałam dawniej. Dzieje się tak dlatego, ponieważ jeśli jakiś produkt nam szkodzi i wrócimy do niego następuje wzmożona reakcja organizmu.
To wszystko stanowi dla mnie potwierdzenie, że gluten i nabiał wyraźnie negatywnie wpływają na stan mojej cery.

Kawa smakuje również pysznie z mlekiem kokosowym a ciasteczka wypiekane na mąkach bezglutenowych chrupią tak samo. Ten obrazek to również już przeszłość.
3. W ramach zmiany diety na zdrowszą, postanowiłam również wykluczyć z codziennego menu praktycznie do zera:
- cukier,
- potrawy smażone,
- żywność przetworzoną, w tym oleje rafinowane (całkowicie).
Eliminując z diety produkty prozapalne moja twarz oczyściła się praktycznie sama.
Teraz wiem, że jeśli sięgnę po posiłki z udziałem wspomnianych produktów, moja skóra “odwdzięczy” mi się w szybkim czasie.
Dieta na trądzik – co jem obecnie?
1. Co zamiast zbóż glutenowych?
Wcale nie jest trudne wyeliminowanie z diety glutenu. Owszem, na początku wymaga to nieco więcej zachodu, ponieważ trzeba znaleźć zamienniki wcześniej stosowanych produktów i zmienić dotychczasowe menu.
W mojej kuchni zamiast tradycyjnej mąki pszennej korzystam z mąk: gryczanej, jaglanej, kokosowej, ryżowej, ziemniaczanej oraz owsianej (owies zostawiłam). Prawdę powiedziawszy, odkąd przeszłam dietę dr Dąbrowskiej, bardzo rzadko przygotowuję potrawy z ich udziałem.
Niedługo pojawi się wpis na blogu jak przeszłam z diety glutenowej na bezglutenową. Zamieszczę również moje ulubione bezglutenowe przepisy podstawowe.
2. Co zamiast nabiału?
Korzystając z dostępnych w internecie pomysłów znalazłam zamienniki produktów nabiałowych. Wiele pomysłów znajdziesz czytając ten wpis. Najtrudniej było mi rozstać się z lodami i przyznam się, że jeszcze niekiedy zdarzy mi się zjeść tradycyjne lody na bazie krowiego mleka. Mojej skórze wyraźnie się to nie podoba, co skutecznie zniechęca mnie do sięgnięcia po drugą porcję.
3. Co zamiast cukru?
Standardowy cukier stosowałam w wypiekach czyli do ciast, ciasteczek i deserów. Zamieniłam go na: banany, daktyle, rodzynki oraz od czasu do czasu miód i syrop klonowy. Odstawienie cukru było najprostsze.
Wystarczą tak naprawdę 3-4 tygodnie aby przyzwyczaić organizm do nowych nawyków. W moim przypadku również świadomość tego, że szkodzę swojemu zdrowiu spożywając te pokarmy przyczyniła się do eliminacji powyższych produktów z diety. Nie chodzi więc o samą cerę, ale również o zdrowie – chcę być zdrowa, po prostu. Bardzo niewielkie ilości niektórych pokarmów zakazanych zjedzonych od czasu do czasu nie wyrządzają mi krzywdy, choć skłaniam się ku całkowitej rezygnacji między innymi również z żyta czy okazjonalnie zjedzonych lodów ze sklepu.
4. Po jakie produkty sięgam obecnie?
- w nieograniczonych ilościach: warzywa i owoce,
- kasza jaglana, gryczana, od czasu do czasu ryż biały i brązowy, amarantus, komosa ryżowa,
- soczewica, ciecierzyca, groch,
- zdrowe tłuszcze: awokado, orzechy, oleje roślinne nierafinowane, olej kokosowy, masło domowe, masło klarowane.
- jajka,
- żywność probiotyczna czyli głównie kiszonki,
- sporadycznie mięso – staram się, aby zawsze było dobrej jakości,
- bardzo rzadko: ryby – nie mam dostępu do dobrej jakości ryb, a te ze standardowego sklepu do najzdrowszych nie należą.

Warzywa, owoce, zdrowe tłuszcze, pożywne kasze, strączki, jajka i sporadycznie dobrej jakości mięso lub ryby – to najlepsza dieta dla naszego organizmu.
5. Dlaczego tak ważne jest codzienne nawadnianie organizmu?
Picie wody, najlepiej z niewielkim dodatkiem soli dobrej jakości np. kłodawskiej lub himalajskiej, ma niebagatelne znaczenie w zachowaniu zdrowej cery. Woda jest niezbędna aby wszelkie procesy w naszym organizmie zachodziły prawidłowo. Bez wody toksyny nie są właściwie wypłukiwane, układ trawienny gorzej działa, a my czujemy się ospali i zmęczeni.
Sprawnie działający układ trawienny, a więc to jak trawisz pokarmy, również przyczynia się do stanu Twojej skóry. Codziennie przed śniadaniem piję wodę z dodatkiem octu jabłkowego. Jest to szybki sposób na zakwaszenie żołądka i poprawę działania soków trawiennych.
6. Jak jeszcze oczyszczam się z zanieczyszczeń/toksyn?
To co pokazuje Ci Twoja twarz, to co “wyrzuca” na wierzch – to nic innego jak sposób organizmu na oczyszczanie się z nadmiaru toksyn, których możesz mieć w sobie sporo.
Oprócz przejścia na dietę prozdrowotną oraz wypijania odpowiedniej ilości wody w ciągu dnia sięgam także po żywność bogatą w chlorofil, w tym głównie chlorellę. Żywność bogata w chlorofil, przyspiesza proces oczyszczania się organizmu z toksyn. Posiada też zdolność do wyłapywania i usuwania metali ciężkich z organizmu.
Dopiero po wprowadzeniu powyższych zmian moja skóra nabrała zupełnie innego wyrazu. Oczyściła się za pomocą własnych mechanizmów oczyszczających. To kolejny dowód na to, że wystarczy stworzyć odpowiednie warunki aby wprowadzić się w stan samoleczenia.
Ważne jest też to aby do takich sytuacji w ogóle nie dopuszczać czyli od początku dbać o zdrowe nawyki żywieniowe. W okresie dojrzewania bardzo często dzieje się tak, że w wyniku zmian hormonalnych na twarzy pojawia się trądzik, jednak jeśli utrzymuje się on w późniejszym czasie to znaczy, że coś jest nie tak skoro skóra nie radzi sobie z bieżącym oczyszczaniem i wyrzuca wszystko na zewnątrz.
Jeżeli problem dotyczy Ciebie zachęcam Cię do skorzystania z całego Protokołu Skoncentrowanej, który przetestowałam osobiście ze świetnymi efektami. Zestawienie wszystkich wpisów Protokołu oraz moje podsumowanie znajdziesz tutaj.