Przebarwienia na skórze nie muszą być wywołane jedynie zmianami potrądzikowymi. Tworzą się również pod wpływem słońca czy też zmian hormonalnych (często w wyniku zażywania tabletek antykoncepcyjnych). Tak czy inaczej bezpośrednim skutkiem tej sytuacji jest zmiana pigmentacji na skórze twarzy, co przejawia się ciemnymi plamami. Nie wygląda to najlepiej i albo decydujemy się na codzienny make up, albo usuwamy przebarwienia dostępnymi sposobami.
Już jakiś czas temu rozpoczęłam na moim blogu serię wpisów na temat radzenia sobie z niedoskonałościami skóry. Znajdziesz je poniżej:
Moja przygoda z przebarwieniami prawdę powiedziawszy zaczęła się już w momencie powstania zmian trądzikowych. Na początku moim priorytetem było usuwanie okropnych i znienawidzonych pryszczy. Mając 14 lat zaczęłam intensywnie wyciskać pojawiające się krostki przyczyniając się tym samym do powstawania kolejnych przebarwień na skórze. Dopiero później spostrzegłam, że pozbyłam się (wtedy jeszcze częściowo) jednego problemu, a nabawiłam drugiego.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam 90% tego, co wiem teraz czyli np. tego, że:
- nie można ot tak sobie wyciskać krostek na twarzy, szczególnie tych ropnych, głębokich, bo zostaną po nich plamy,
- działanie zewnętrzne na skórę niewiele pomoże jeśli nie zmienimy naszego sposobu odżywiania się czyli głównej przyczyny (oprócz samego procesu dojrzewania)powstawania trądziku,
- preparaty przeznaczone do cery trądzikowej, nieumiejętnie stosowane, mogą czasami przynieść więcej szkód niż korzyści.
Czytając dzisiejszy wpis dowiesz się co stosowałam, aby pozbyć się zmian skórnych wywołanych przez zmiany trądzikowe.
Czy moje działania przyniosły pożądane efekty?
Czy wydałam na to dużo pieniędzy?
Czy poleciłabym metody, których się podjęłam?
Usuwanie przebarwień potrądzikowych – krótki przewodnik
A. Specjalistyczne kremy do cery potrądzikowej.
Mając około 22 lata zaczęłam szukać rozwiązań w drogerii wśród kremów wybielających i w maściach. Preparatów tego typu jest pełno.
- korzystałam z preparatów z serii Pharmaceris na bazie kwasów migdałowych o stężeniu 5% oraz 10%.
- stosowałam maści takie jak: Cepan, Contractubex – żel, ApteoCare – żel,
- przez długi czas stosowałam preparat na receptę o nazwie Eucerin,
- oraz wiele różnych maści z firm takich jak: Bielenda, Loreal, La Rosche Posay, Avene, Bioliq.
Wszystkie te specyfiki stosowałam w przeciągu blisko 10 lat. Preparaty te w moim przypadku okazały się zbyt słabe. Nie twierdzę, że nie było żadnej poprawy, ponieważ częściowo skóra polepszyła się po nich jednak efektu “wow” nie było.
Być może, rezultaty byłyby lepsze gdybym rozpoczęła ich stosowanie znacznie wcześniej oraz do usuwania przebarwień podeszła bardziej wielowymiarowo stosując jednocześnie preparaty silnie nawilżające oraz podejmując się zmiany diety.
Kremy na trądzik często mają w składzie substancje wysuszające takie jak np. cynk oraz silikon, który wcale nie nawilża skutecznie, a nawet może w niektórych przypadkach zatkać pory. Dlatego też, trzeba cały czas obserwować skórę i jej reakcję na stosowane preparaty.
W tym czasie, najlepiej działały na mnie produkty z serii La Rosche Posay oraz zwykła maść Cepan. Kremy z serii Pharmaceris również częściowo złagodziły problem.
B. Maski rozjaśniające.
Na rynku dostępne są również liczne maseczki do cery potrądzikowej – nie przyniosły one spektakularnych rezultatów. Wydawało mi się, że działają one tylko przez kilka dni po ich użyciu.
Stosowałam również domowe maseczki na bazie:
- miodu,
- płatków owsianych,
- cytryny,
- ogórka,
- oleju lnianego,
- aloesu,
- naparu z rumianku,
- naparu z cebuli.
Z pewnością takie domowe maseczki działały wspierająco na skórę nie obciążając jej niepotrzebnie chemicznymi dodatkami. Miód działa silnie łagodząco, cytryna, aloes, ogórek, rumianek i cebula naturalnie rozjaśniają. Olej lniany ma właściwości silnie antyzapalne – należy go jednak stosować w niewielkiej ilości, ponieważ to olej więc jest tłusty i może zatkać pory, a płatki owsiane działają jak delikatny peeling.
Polecam sięganie w pierwszej kolejności po takie rozwiązania.
C. Kwasy.
Stosowanie preparatów z kwasami jest najbardziej skuteczną metodą w walce z niedoskonałościami skóry. Szczególnie polecam te na bazie kwasów migdałowych.
O czym należy pamiętać stosując kwasy?
- Przy stosowaniu kwasów trzeba bardzo uważać. Najlepiej zacząć od minimalnego stężenia kwasu około 2,5 % i w domowych warunkach ograniczyć się do maksymalnie 10% stężenia, stosując kwasy raz na 2-3 tygodnie. Ważne jest aby stopniowo przyzwyczajać skórę, która w różnych sposób może zareagować – to w końcu kwasy czyli preparaty żrące.
- Wyższe stężenia najlepiej stosować w salonie kosmetycznym zgodnie z zaleceniami kosmetyczki. Serie zabiegów wykonywane są najczęściej raz na dwa tygodnie lub raz na miesiąc, a nawet rzadziej, w zależności od indywidualnych potrzeb skóry i jej stanu.
- Podczas korzystania z kwasów nie wolno wystawiać twarzy na promienie słoneczne, a zimą należy nakładać dodatkową warstwę ochronną kremu. Dobrym rozwiązaniem jest użycie wspomnianej przeze mnie w tym wpisie maści z witaminą A – sprawdzi się idealnie, lub czystego kwasu hialuronowego (posiada właściwości silnie nawilżające).
- Kwasy mocno wysuszają skórę, ponieważ ich zadaniem jest m.in. złuszczenie naskórka, aby dać szansę na odbudowę skóry bez przebarwień, dlatego w czasie stosowania zabiegów należy bacznie przyglądać się twarzy aby jej zbytnio nie podrażnić, serwując sobie jeszcze więcej szkód.
Jak korzystałam z kwasów?
W warunkach domowych
W celu wykonania zabiegu z użyciem kwasów w warunkach domowych zaopatrywałam się w produkty dostępne w sklepie internetowym o nazwie Zrób Sobie Krem. Można tam kupić wiele ciekawych preparatów oraz zasięgnąć porady odnośnie tego, jaki produkt poleca się w takim czy innym przypadku.
Kupowałam tam składniki niezbędne do wykonania zabiegów z kwasami w domu. Niestety, przez nieumiejętne stosowanie tych środków trochę podrażniłam sobie nimi skórę, dlatego zaprzestałam ich stosowania na własną rękę i wybrałam się do kosmetyczki.
W salonie kosmetycznym
Pamiętam jak z całym woreczkiem silnych maści i kremów na twarz trafiłam zrozpaczona do kosmetyczki. Była to kobieta w wieku około 60 lat, która okazała mi mnóstwo życzliwości, wsparcia i ciepła. Na pierwszy rzut wyrzuciła wszystkie te preparaty i zaleciła stosowanie jedynie tych nawilżających, o delikatnym składzie. Jakie preparaty stosowałam dowiesz się z wcześniejszych wpisów, do których linki zamieściłam na początku tego wpisu. Kosmetyczka poleciła mi również serię zabiegów z delikatnymi kwasami, których intensywność miałyśmy zwiększać stopniowo kontrolując stan skóry. Zabiegi, których podjęłam się, wykonywane były jeden raz na tydzień lub dwa tygodnie bądź raz w miesiącu, w zależności co nakładane było na skórę i jak reagowała moja skóra.
Czy efekty stosowania kwasów były zadowalające?
Cena jednego zabiegu mieściła się w granicach około 100 zł. Na zabiegi uczęszczałam przez około 1 rok. Wydałam na nie sporo pieniędzy. Zabiegi nie były jednak tak skuteczne jak tego oczekiwałam, ponieważ wtedy jeszcze skupiałam się tylko na działaniu zewnętrznym, nie rozumiejąc jeszcze, że główna przyczyna moich problemów leży zupełnie gdzieś indziej. W związku z tym cały czas pojawiały się nowe zmiany na twarzy, a skóra goiła bardzo opornie, chociaż nie twierdzę, że nie goiła.
Poprawa po zabiegach w salonie kosmetycznym była jednak znacząca.
Co zatem polecam na usuwanie przebarwień? Krótkie podsumowanie
Obecnie moja skóra jest czysta i wolna od przebarwień. Nie stało się to za sprawą tylko i wyłącznie dostępnych kremów, maści, maseczek czy peelingów, ani też za sprawą zabiegów z kwasami. Wszystkie te preparaty, które wymieniłam na pewno w pewnym stopniu złagodziły problem. Nie wiem też tego, czy gdybym ich nie stosowała, problem by się nie pogłębiał.
Z tego co stosowałam do tej pory najbardziej polecam: delikatne preparaty z serii La Rosche Posay oraz kremy z kwasami firmy Pharmaceris. Maść Cebion stanowi dobre uzupełnienie + domowe maseczki na bazie wymienionych we wpisie naturalnych składników.
Osobiście nie polecam stosowania kwasów w domowym zaciszu o wyższym stężeniu niż 10%. W tym celu proponuję jednak udanie się do dobrej kosmetyczki. Ja dopiero wtedy zauważyłam pierwsze realne efekty w postaci gojenia się zmian potrądzikowych.
Największe efekty przyniosła jednak w moim przypadku zmiana diety. Gdy zrezygnowałam z pewnych produktów skóra zaczęła goić się sama włączając swoje zdolności do samonaprawy.
Co zmieniłam w swojej diecie? Zachęcam Cię do śledzenia bloga. Niebawem ostatni wpis z serii “Protokołu Skoncentrowanej” w całości poświęcony temu zagadnieniu.