Chwilę temu zamieściłam na blogu wpis, w którym opowiedziałam moją historię związaną z problemami skórnymi. Wpis ten możesz znaleźć tutaj.
Przedstawiłam w nim m.in. błędy jakie popełniałam podczas wszelkich prób zwalczania niedoskonałości na mojej twarzy, doprowadzając ją tym samym do ruiny. A były to między innymi:
- szukanie przyczyny problemu w niewłaściwym miejscu,
- nieodpowiednia pielęgnacja skóry (więcej na ten temat znajdziesz tu i tu.),
- złe nawyki żywieniowe,
- nadmierne skupienie uwagi na problemie.
Przez blisko 15 lat zmagań z problemami skórnymi nauczyłam się jednego odnośnie pielęgnacji cery problematycznej:
- drogie kosmetyki nie zawsze idą w parze z ich wysoką jakością. Wcale nie musimy zostawiać sporych sum pieniędzy w drogeriach lub aptekach, aby być posiadaczką dobrego produktu, który odpowiednio nawilży, odżywi i zregeneruje naszą skórę.
- nie wszystkie produkty do cery trądzikowej nadają się do użycia. Większość z nich działa niekorzystnie na stan cery z niedoskonałościami, ponieważ nadmiernie ją wysuszają.
- pielęgnacja cery problematycznej to tylko połowa sukcesu. Dobrze dobrane kosmetyki są niezbędne, jednak aby cieszyć się ładną i promienną cerą konieczna jest zmiana nawyków żywieniowych (o tym będę pisała w kolejnych częściach z tej serii).
Jak pozbyłam się problemów skórnych?
Poznaj mój:
“Protokół Skoncentrowanej” w walce z niedoskonałościami skóry/ część 1/ Pielęgnacja podstawowa
Poniżej opisałam cechy jakie powinny posiadać kosmetyki do pielęgnacji skóry z niedoskonałościami oraz kosmetyki, z których korzystam na co dzień i są one moimi top 1 już od długiego czasu. Czasami, dla odmiany próbowałam szukać ich zamienników, jednak najczęściej wracałam z podkulonym ogonem do dawnych produktów. Śmiało mogę je polecić, ponieważ mam bardzo wymagającą cerę, a te kosmetyki nie dość, że nie zrobiły mi żadnej krzywdy (a to wcale nie jest takie trudne), to jeszcze zregenerowały ją i nawilżyły, dając mi wyczekiwane przez wiele lat uczucie komfortu. Nie jest tak łatwo dobrać odpowiedni krem czy żel, gdy jest się posiadaczką nietypowej cery, wrażliwej na wszelkie bodźce zewnętrzne i wewnętrzne.
Zaznaczam, że kosmetyki które opisałam bardzo mi pomogły i póki co nie zamienię je na żadne inne, co nie oznacza że sprawdzą się przy każdej cerze oraz, że w przyszłości nie znajdę jeszcze lepszych naturalnych produktów. Krem, który dla jednej osoby jest idealny, dla drugiej może okazać się kompletnym nieporozumieniem. Dlatego też we wpisie skupiłam się na tym jakie cechy, według mnie, powinny posiadać produkty dla cery z niedoskonałościami.
1. Oczyszczanie.
Cera trądzikowa, mieszana to cera która potrzebuje wyjątkowo delikatnej codziennej pielęgnacji. Nie powinniśmy traktować jej na co dzień produktami wysuszającymi mając nadzieję, że w ten sposób pozbędziemy się nadmiaru sebum. Efekt będzie zupełnie odwrotny, ponieważ skóra zacznie się bronić i jeszcze bardziej się świecić w wyniku nadprodukcji sebum. Z kolei policzki będą się łuszczyć z przesuszenia. Mocniejsze preparaty przeznaczone do cery trądzikowej zalecam stosować jedynie od czasu do czasu, obserwując co dzieje się ze skórą po ich użyciu.
Przy cerze problematycznej ważne jest, aby produkty do codziennego oczyszczania twarzy cechowały się:
- lekką konsystencją,
- dawały uczucie odświeżenia (skóra po zmyciu produktu jest wyraźnie oczyszczona) i zmatowienia (produkt pochłania nadmiar sebum),
- nie wysuszały,
- lekko nawilżały,
- miały prosty, możliwie jak najbardziej naturalny skład.
Taki właśnie jest mój ulubiony delikatny żel różany do cery wrażliwej z firmy Evree (cena około 14 – 16 zł). Ta firma specjalizuje się w produkcji naturalnych kosmetyków. Żel jest bardzo delikatny, posiada prosty skład z dodatkiem wody różanej, nie szczypie w oczy i spokojnie jestem w stanie zmyć nim makijaż dzienny (w tym oczy).
Składniki aktywne żelu
- ekstrakt z róży damasceńskiej – właściwości łagodzące i rozświetlające,
- pentavitin – wiąże wodę w naskórku,
- fiołek trójwbarwny, malwa, łopian – oczyszczanie i usuwanie nadmiaru sebum.
Po oczyszczaniu twarzy, aplikuję na nią różany tonik również firmy Evree. Dzięki obecności w składzie:
- wody różanej,
- kwasu hialuronowego,
- d-panthenolu
działa kojąco, nawilżająco i wyciszająco na moją cerę (cena 15 zł). Aplikację ułatwia zamontowana w tym celu pompka. Tonik obłędnie pachnie różami. Daje natychmiastowe uczucie odświeżenia. Latem stosuję go również w ciągu dnia, gdy odczuwam taką potrzebę.
Po co w ogóle tonizować skórę?
Po zabiegu oczyszczania skóry odczyn pH skóry podnosi się. W związku z tym naturalny płaszcz wodno – lipidowy skóry może ulec uszkodzeniu. To prowadzi do zmian skórnych, łojotoku, przedwczesnych zmarszczek. Stosowanie toniku przywraca jej naturalny odczyn, a także działa antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo.
Woda różana słynie ze swych właściwości oczyszczających, silnie nawilżających, przeciwzmarszczkowych, antyseptycznych i przeciwzapalnych. Zmniejsza stany trądzikowe łagodząc zaczerwienienia, a także rozjaśnia cerę. Szczególnie polecana jest do skóry wrażliwej. Zastosowanie jej przed nałożeniem kremu zwiększa absorpcję tego kremu i przyswajanie składników odżywczych. Oczywiście można też kupić naturalną wodę różaną i następnie zaopatrzyć się w pompkę w celu ułatwienia aplikacji (250 ml za około 10 zł). Stosowanie wacików jest nieekonomiczne, a wydajność toniku drastycznie spada.
2. Pielęgnacja – nawilżanie.
KREM NA DZIEŃ
Kremy na dzień przy cerze z niedoskonałościami powinny posiadać następujące cechy:
- lekkie,
- nie wysuszały! – to warunek konieczny,
- nawilżały, ale bez uczucia pozostawienia silikonowej warstwy na twarzy,
- łagodziły podrażnienia,
- chroniły przed zmiennymi warunkami atmosferycznymi,
- miały prosty, możliwie jak najbardziej naturalny skład,
- z minimalną lub żadną kompozycją zapachową.
Warunki te spełnia krem – żel firmy Dermedic Hydrain 3 (cena 20 zł). Jak dotąd nie znalazłam lepszego kremu, a stosowałam wcześniej wiele kremów z różnych firm, m.in.: Pharmaceris, Avene, Make me Bio, Garnier, Loreal, La Roshe Posay, Ziaja (tą firmę omijam szerokim łukiem).
Krem Dermedic bardzo dobrze wnika w skórę pozostawiając ją matową i silnie nawilżoną, co wyraźnie czuć. Wystarczy niewielka ilość kremu aby poczuć ulgę, która jest odczuwalna przez cały dzień. Krem jest bogaty w składniki nawilżające i kojące. Co najważniejsze nie zatyka porów. Nie zawiera w swoim składzie żadnych parabenów i silnych substancji zapachowych.
Nie oznacza to, że wszystkie kremy z wyżej wymienionych firm są złe. Ja nie trafiłam na zadowalające lub ich cena była zbyt wysoka, abym mogła sobie na nie pozwolić, zaś rezultaty średnie. Wychodzę też z założenia, że jeśli nie widać różnicy to po co przepłacać.
KREM NA NOC
Kremy na noc powinny cechować się podobnymi właściwościami co kremy na dzień, tyle że powinny być nieco bardziej odżywcze i posiadać właściwości regeneracyjne oraz podwójnie nawilżające, a przy tym nie zatykały porów.
Na noc, w celu dogłębnego odżywienia mojej twarzy, nakładam na nią zwykłą, apteczną maść ochronną z witaminą A (cena 2-3 zł), a jej nadmiar usuwam chusteczką higieniczną.
Witamina A jest często przepisywana na problemy z trądzikiem, ponieważ posiada właściwości łagodzące zmiany skórne. Maść bardzo intensywnie nawilża i odżywia skórę twarzy nie zatykając jej. Rano twarz jest wyraźnie zregenerowana.
Czasami, wymiennie, stosuję na noc różne oleje np. z dziurawca, z dzikiej róży czy olej lniany (cena kształtuje się w zależności od pojemności, ale nie są to drogie produkty). Te oleje również charakteryzują się właściwościami kojącymi i oczywiście silnie odżywczymi i nawilżającymi.
Od czasu do czasu (głównie latem) sięgam po coś lżejszego np. kremy dla niemowląt. Bardzo cenię sobie firmę Oillan. Produkty tej firmy mają prosty skład, nie zawierają wszechobecnych parabenów i intensywnych substancji zapachowych i wiem, że nie skrzywdzą mojej twarzy oraz że je odpowiednio odżywią.
3. Jak zwalczam pojedyncze niedoskonałości?
Nie wyciskam żadnych krostek ręcznie. Wyciskanie pryszczy w nieodpowiedni sposób prowadzi tylko do zaostrzenia się stanu skóry oraz powstawania blizn potrądzikowych. Piszę to z własnego doświadczenia, ponieważ wielokrotnie po samodzielnym usunięciu takiego pryszcza, budziłam się rano z trzema nowymi. Doprowadzało mnie to do szału.
Teraz wiem, że krostki same znikają, gdy tylko wyeliminujemy przyczynę ich powstawania. Wiem jak ciężko jest się powstrzymać przed usunięciem takiego pryszcza, ale dla własnego dobra lepiej go nie ruszać.
Kiedy coś nieproszonego pojawi się na mojej twarzy od razu nakładam na to miejsce płyn lugola (cena 8 zł) na noc lub od razu na dzień, ale wtedy gdy wiem, że nigdzie się nie wybieram z domu – płyn barwi. Kuracja działa zaskakująco szybko. Można kupić płyn lugola: roztwór wodny lub w formie oleju i oba preparaty nadają się do tego celu, przy czym ten drugi łatwiej się aplikuje, bo nie spływa).
Dobry efekt daje też podsuszenie krostki pastą do zębów.
Ostatecznie, jeżeli widać, że krostka jest już w bardzo zaawansowanym stanie, można próbować ją lekko wycisnąć, aby się jej pozbyć – jest to jedyna dopuszczalna sytuacja. Zabieg ten należy wykonać w sterylnych warunkach, a następnie zdezynfekować twarz tonikiem.
Podsumowując
Na własnej skórze przekonałam się, że kosmetyki przeznaczone do cery trądzikowej nie zawsze są dla niej dobre. Często dzieje się tak, że wysuszają one nadmiernie skórę działając zbyt agresywnie i pozbawiając ją w ten sposób naturalnej bariery ochronnej.
Produkty jakie obecnie stosuję są naturalne, korzystnie działają na moją skórę odżywiając ją i nawilżając, mają prosty skład i nie są naładowane chemicznymi dodatkami czy substancjami zapachowymi. Nie zatykają porów. Są bardzo wydajne. Mają także niską cenę. Jestem z nich bardzo zadowolona. Obecnie nie odczuwam żadnego dyskomfortu, skóra w ciągu dnia jest matowa i wygląda na odświeżoną – a to jest dla mnie najważniejsze.
Problem z cerą trądzikową ma jednak swoje podłoże, nie tyle w nieodpowiedniej pielęgnacji (choć i ta może nam nieźle zaszkodzić), a przede wszystkim w stosowaniu diety działającej szkodliwie na stan naszej skóry (o ile wyeliminowaliśmy inne przyczyny takie jak: problemy hormonalne czy alergie o czym pisałam w tym poście).
Niebagatelny wpływ ma również niewłaściwe podejście do życia, brak dystansu do samej siebie oraz nieumiejętność radzenia sobie ze stresem.
To wszystko odbija się potem niestety na naszej skórze.
O tym jak wygląda moja dodatkowa pielęgnacja twarzy oraz o wpływie diety na stan mojej skóry, czyli co wprowadziłam, z czego zrezygnowałam i jakie to dało efekty, przeczytasz w kolejnych wpisach, które pojawią się niebawem na blogu, i na które już teraz Cię zapraszam!