Kładziesz się spać zmęczona po całym dniu i nagle słyszysz “bzzzzz…..”. Chyba mam szumy uszne – stwierdzasz. Znowu ten sam dźwięk jakby się zbliżał do mojego czoła… Nie przesłyszałaś się. To komar.
Co wtedy robisz?
Masz dwa wyjścia:
- Udajesz, że go nie słyszysz. Leżysz w łóżku tak, jak się położyłaś. W konsekwencji rzecz jasna komar budzi Cię, być może nawet kilka razy w ciągu nocy, a Ty stajesz się szczęśliwą posiadaczką czerwonych, swędzących miejsc na ciele. Wstajesz niewyspana.
- Decydujesz się unicestwić komara. To będzie oczywiście wymagało nieco wysiłku z Twojej strony. Zależy jak drastyczne środki podejmiesz, ale ostatecznie pozbywasz się nieproszonego gościa z sypialni i ponownie zasypiasz.
Co wybierzesz zależy tylko od Ciebie, od Twojej determinacji i samozaparcia, uwarunkowanego rzecz jasna zmęczeniem i ogólnym pojęciem “chce / nie chce mi się”.
Zastanawiałaś się co jest takim komarem w Twoim życiu?
To wszystkie nieprzyjemne, powtarzające się sytuacje, przed którymi musisz stanąć i z nimi zmierzyć na co dzień. To mogą być wtrącające się co jakiś czas życzliwe babcie w kwestiach żywienia Twojego dziecka, to może być nierówny podział obowiązków między Tobą a Twoim mężem, czy też brak wolnego czasu wieczorem, bo znowu zasiedziałaś się w kuchni.
Te sytuacje drażnią Cię. Z jednej strony czujesz, że powinnaś “zabić komara”, czyli powiedzieć babciom delikatnie, a zarazem stanowczo, że wiesz co jest najlepsze dla Twojego dziecka i nie chcesz, żeby dawały produkty, których Ty w jego diecie nie uwzględniasz. Wiesz, że powinnaś porozmawiać z mężem o wolnym czasie, o podziale obowiązków np. przy sprzątaniu domu w sobotę. Wiesz również, że powinnaś wymyślić taki plan wieczorny, żeby nie nawarstwiało Ci się zadań pod koniec dnia.
A z drugiej strony nie zmieniasz tego. Albo zmieniasz połowicznie z marnym skutkiem. Z czasem wracasz do starych zachowań, przyzwalasz też na stare zachowania innych osób. Nie jesteś konsekwentna. Pozwalasz na to, żeby komar gryzł Cię co chwilę w nocy.
Co możesz z tym zrobić?
Usiądź w spokoju, znajdź taki czas. Przemyśl jakie sytuacje najbardziej Ci ciążą, które z nich są najpilniejsze, i zacznij to zmieniać. W innym przypadku znienawidzisz te wieczory w kuchni, niedomówienia z mężem będą się nasilać, a do teściowej i matki będziesz czuła niepotrzebne żale, podczas gdy one nie chcą źle, tylko może nie rozumieją Twojego toku postępowania.
Porozmawiaj najpierw sama ze sobą. Zrób hierarchię ważności spraw. Wymyśl plan działania. Zbierz w sobie siły. Zacznij działać. Bądź konsekwentna w tym działaniu.
Jeśli nie będziesz, to nikt nie potraktuje Cię poważnie. Nie można robić tak, że nie zgadza się na bułkę pszenną dla dziecka, a potem z braku laku się mu ją podaje, i to jeszcze na oczach babci. Z kolei jeśli ustalasz wieczory, w których będziesz czytać książkę lub ćwiczyć (jeśli masz siły po całym dniu, chyba że to relaksacyjna joga), to dzień wcześniej może zrób obiad na dwa dni, albo zwyczajnie zupę zastąp szejkiem jarmużowym z bananem. Dziecko dobrze na tym wyjdzie, a Ty nie będziesz chodzić sfrustrowana, zyskasz co drugi (może na początku co trzeci ale jednak) wieczór dla siebie. Rozwijaj się, pielęgnuj pasje, dbaj o siebie. Nie jesteś tylko matką i żoną ale też przede wszystkim kobietą, która ma własne potrzeby.
Teraz rozumiesz dlaczego komara trzeba dopaść?
Bo komar Cię złości, denerwuje Cię. Wzmaga negatywne emocje, których zapewne nie wyrażasz, a co gorsza, przekierowujesz na innych, czasami nie specjalnie, ale to dzieje się z automatu.
O tym jednak czy chcesz coś zmienić w swoim życiu zależy tylko od Ciebie.
Bądź pewna, że jeśli zaczniesz siebie szanować inni też zaczną. Jeśli będziesz żyć w zgodzie ze sobą, będzie to widać po Tobie, bo zwyczajnie będziesz inna, radośniejsza, cierpliwsza.
Zrób to zanim wprowadzisz na dobre w ruch narzekanie…