Jak zbudować silną odporność przed jesienią? Dowiesz się czytając poniższy wpis i następne z tej serii.
Z każdym kolejnym dniem coraz bardziej odczuwamy, że jesień jest tuż, tuż. Szczególnie można to odczuć o poranku i wieczorem kiedy temperatury nie są już tak przyjaźnie ciepłe jak jeszcze dwa tygodnie temu. W ciągu dnia o tym fakcie zapominamy, bowiem temperatura znowu staje się iście letnia, jednak kalendarz trzyma nas w ryzach i przypomina o tym, że czas leci nieubłaganie.
Dla niektórych jesień kojarzy się z pięknymi, malowniczymi pejzażami lasów liściastych, które budzą zachwyt każdej wrażliwej na piękno duszy. Dla innych okres ten to nic innego jak rozpoczynający się sezon chorobowy, który trwa i trwa niekiedy nieprzerwanie nawet do wiosny albo i dłużej.
Spróbujemy dziś temu zaradzić. Jak?
Wzmocnieniem odporności całej rodziny. W dzisiejszym poście przedstawię Ci kilka sprawdzonych osobiście sposobów na poprawę odporności.
Jak wzmocnić odporność przed jesienią?
1. Ocet jabłkowy lub cytryna i sól.
Być może zdziwi Cię, że na pierwszy rzut wymieniam “takie coś” 🙂 ale zastanów się przez chwilę – jesteś tym co jesz czy tym co wchłaniasz?
Nawet jeśli odżywiasz się prawidłowo ale masz problemy z wchłanianiem z pokarmów tego co najlepsze, czyli witamin i minerałów w nich zawartych, to niestety nie wzmocnisz organizmu tak jakbyś chciała/oczekiwała. Aby organizm mógł skorzystać z dobrodziejstw zdrowego odżywiania się jelita muszą sprawnie działać, a żołądek powinien być właściwie zakwaszony.
W tym celu sięgaj z rana, przed śniadaniem po ocet jabłkowy i pij 1 łyżkę octu z 1 szklanką wody. Oprócz zakwaszenia żołądka, nastawisz organizm na proces spalania (ocet jabłkowy ma właściwości odchudzające) oraz dostarczysz sobie sporo potasu już w pierwszych minutach rozpoczynającego się dnia.
Dziecku możesz dawać wodę z niewielką ilością wyciśniętej cytryny. Zakwasisz nią żołądek ale w łagodniejszy sposób, a także zalkalizujesz organizm i dostarczysz witaminy C.
Nie zapomnij oczywiście zapodać octu z rana również mężowi. Pamiętaj też, że sprawa nawodnienia organizmu jest niezwykle istotna właśnie zaraz po obudzeniu się. Więcej o wodzie przeczytasz w tym wpisie.
W celu lepszego trawienia i wchłaniania dobrze jest nie wykluczać z jadłospisu soli. Sól ostatnio została nieco zdeklasowana i owszem jest zła ale ta spożywcza. Stosując sól himalajską lub kłodawską w rozsądnych ilościach (a nie sypiąc nią hurtowo na każdy posiłek) wytworzysz soki trawienne, które ułatwią proces trawienia i przy okazji zapewnisz sobie dawkę minerałów. Wartościowa sól zrobi dla Twojego ciała tyle samo dobrego co w ogórkach kiszonych czy kapuście kiszonej czyli zakonserwuje Cię w pozytywnym słowa znaczeniu 🙂
Kiedy już organizm jest zalkalizowany czyli ma odczyn lekko zasadowy, a ph żołądka jest kwaśne możemy przejść do drugiego punktu.
2. Odżywiaj się zdrowo.
Temat rzeka…. Ale jakby zebrać to w jeden punkt:
-
Jedz dużo warzyw i owoców.
Jedz je na surowo, lekko podduszone, gotowane, pieczone – jak lubisz. Najzdrowsze są oczywiście spożywane na surowo. Wówczas zachowają najwięcej wartości odżywczych, choć niektóre dzięki gotowaniu zyskują nowych jak np. ugotowany pomidor ma więcej likopenu niż surowy (likopen to silna substancja antyoksydacyjna zmniejszająca stany zapalne w organizmie). Na piedestał powinnaś w tym czasie wynieść cebulę, buraczki, marchew, kapustę, brokuły i kalafiora. Z owoców koniecznie jabłka, teraz jest na nie sezon. Zjedz jabłko między posiłkami, upiecz je w piekarniku, wydrąż środek i włóż w puste miejsce co Ci przyjdzie do głowy. Dodaj jabłko do placuszków albo kaszek dla dziecka. Nie zapomnij o sezonowych gruszkach, śliwkach, winogronach (mnóstwo żelaza, jedz ze skórką) bananach (potas) i pomarańczach (witamina C).
-
Zaopatrz się w kasze i ryże.
Nie zapomnij o zdrowych kaszach takich jak jaglana czy gryczana. Rozsmakuj się w amarantusie i komosie ryżowej. Od czasu do czasu ugotuj ryż biały lub brązowy. Kaszę i ryż serwuj na śniadanie z podduszonym jabłkiem z dodatkiem cynamonu, kardamonu, imbiru lub stosuj je zamiennie do obiadów zamiast standardowych ziemniaków.
Czujesz tą woń unoszącego się w kuchni zapachu duszonych jabłek z cynamonem z niewielką ilością masła?
Cynamon wspaniale ogrzeje Cię z rana niczym kołderka, z której przed chwilą musiałaś wyjść.
W mojej kuchni nie używam kaszy jęczmiennej. Owszem, posiada ona wiele cennych właściwości, ale jest zbożem glutenowym to raz, a dwa to silnie zakwasza organizm. Nie używam również kuszącego szybkością przygotowania kuskusu. To również zboże glutenowe, w dodatku o wysokim indeksie glikemicznym. Wówczas cukier gwałtownie rośnie w naszym organizmie i szybko spada. To obciąża naszą trzustkę. Jest tyle różnych kasz, że nie muszę wszystkich stosować.
Nie mogę nie wspomnieć o kaszy jaglanej w oddzielnym akapicie. Jest jedyną kaszą o właściwościach zasadotwórczych. To prawdziwe bogactwo witamin, kopalnia minerałów, niezwykle skuteczna miotełka wymiatająca z organizmu wszelki zalegający śluz, który w nadmiernej ilości przyczynia się do chorób i potem masz z tego śluzu katar. Jeśli jesz nabiał musisz wiedzieć, że jest to główny sprawca “zaśluzowania” organizmu. Kiedy dopadnie Cię choróbsko przynajmniej na ten czas zrezygnuj z niego. Gdy jesteś na co dzień dobrze odżywiona organizm poradzi sobie z niewielkim zaśluzowaniem.
-
Przypomnij sobie smak ciecierzycy, soczewicy, grochu.
Mają sporo białka i w diecie wegetariańskiej są zamiennikiem mięsa. W takiej ciecierzycy znajdują się np. oligosacharydy, które stymulują powstawanie bakterii probiotycznych ułatwiających trawienie. Znajdziesz tam też sporo witamin z grupy B. Soczewica zawiera taniny – substancje chroniące przed nowotworami, ma też sporo witaminy PP (czyli B3), a zatem łagodzi skutki stresu. Groch utrzymuje poziom Twojego cukru w ryzach, a to ważne. Zawiera dużo witamin, najwięcej z grupy B, a wśród minerałów cenny magnez. Witaminy z grupy B rządzą. Jak widać, jedząc strączki skutecznie obniżasz poziom kortyzolu w Twoim organizmie.
-
Jedz od czasu do czasu jajka.
Najpierw jajka były jednym z najcenniejszych darów natury (lub kury jak kto woli). Potem z powodu cholesterolu zostały zniesione z piedestału. Dziś na szczęście wracają do łask, a każdy świadomy konsument wie, że naszemu cholesterolowi nie zrobią krzywdy. Nie namawiam Cię do jedzenia jajek codziennie jeśli nie lubisz, jednak nie zapominaj o nich, bowiem zbyt wiele stracisz. Według WHO możesz jeść do 10 jajek tygodniowo. Jajka poprawiają wzrok i chronią przed chorobami oczu. Zawierają głównie witaminy A, D, E, K, B9 i B12, z minerałów to m.in. fosfor, żelazo, wapń, potas, magnez, selen. Jajka są bogate w kwasy omega 3. Dzięki swoim właściwościom przeciwzapalnym zmniejszają stan zapalny w organizmie tym samym właśnie obniżając cholesterol (który jest markerem stanu zapalnego, takim systemem ostrzegawczym Twojego ciała). Jajka to najlepsze przyswajalne źródło białka. Jedno jajko to tylko 75 kcal a zapewnia sytość na długo. Jajko to życie. Ugotuj je na miękko, zrób omlet, dodawaj je do placuszków.
-
Chleb domowej roboty.
Nie kupuj chleba w dużych sklepach typu supermarket. Jeśli już musisz/chcesz to wybierz małą piekarnię za rogiem. Kiedyś rozmawiałam ze znajomym, który pracował w piekarni. Opowiadał mi, że w dużych sieciówkach jest największy syf, natomiast w tych małych piekarniach… “tam już mniej dodają tych spulchniaczy”. Myślałam naiwnie, że może jednak te małe piekarnie zachowały twarz. Co w takim razie zrobić najlepiej? Upiecz chleb sama. Posmaruj go potem prawdziwym masłem. Na masło nałóż przeciśnięty przez praskę czosnek, a na wierzch połóż to co chcesz, byleby nie była to szynka pełna spulchniaczy i substancji konserwujących. Masło – witamina A – wzrok, zdrowe tłuszcze. Czosnek – silny naturalny antybiotyk.
Chyba, że masz za rogiem piekarnię – pewniaka, to tylko się cieszyć.
-
Miksuj szejki jarmużowo – owocowe z dodatkiem mleka roślinnego.
Takie szejki to kopalnia cennego błonnika, masa witamin w bardzo łatwo przyswajalnej formie. Jarmuż to król warzyw. To tak wartościowe warzywo, że wymaga oddzielnego wpisu. Póki co uwierz, że te niepozorne, pospolicie rosnące liście wymiatają jeśli chodzi o podkręcenie odporności.
Jak zrobić mleko roślinne znajdziesz w tym wpisie.
-
Zasmakuj się w aromatycznych zupach…
przygotowanych na bazie domowego, tradycyjnego rosołu lub jak kto woli rosołu wegetariańskiego czyli z dodatkiem samych warzyw, dużej ilości warzyw, ile garnek zmieści. Taki rosół jest mega odżywczy. Działa też niezwykle wzmacniająco. Nie zapomnij również przyprawić zupy zdrowymi ziołami suszonymi lub świeżymi jeśli takimi dysponujesz. Kto nie marzy o ciepłej zupie po powrocie z pracy, gdy za oknem robi się szaro? Rosół wegetariański przelany wrzący do słoików i przechowywany w chłodnym miejscu “wytrzyma” kilka dni.
-
Podgryzaj orzechy.
Włoskie, laskowe, nerkowca…Tam gdzie lubisz syp pestki słonecznika, dyni, zmielone siemię lniane. Pestki i nasiona aż kipią od swoich właściwości zdrowotnych, antybakteryjnych i przeciwpasożytniczych. Naładują Cię magnezem, dostarczą błonnika. Czy wiesz, że niektórzy lekarze nie zaczną leczyć dziecka z różnych chorób dopóki nie wykluczą obecności pasożytów w organizmie?
-
Jedz od czasu do czasu ryby dziko żyjące.
Są bogate w kwasy omega 3. Ryby obecnie są bardzo skażone m. in. rtęcią. Biorąc pod uwagę łańcuch pokarmowy to wynika z niego, że najlepiej jest zajadać się małymi rybkami jak sardynki niż takim popularnym łososiem. Dobre są też śledzie.
-
A jeśli jesz mięso to z wiadomych źródeł.
Nie pompuj w dziecko antybiotyków i sterydów z kurczaka sklepowego. Wcale nie potrzebujemy tyle mięsa ile nam się wmawia. Ostatnio w sklepie kupowałam kurczaka z wolnego wybiegu. Dla mnie rosołek, dla męża mięso 🙂 Kurczak był droższy dwukrotnie od standardowego. Zapytałam Panią obsługującą dział mięsny czy jest z dobrego źródła. Pani na to, że tak, i że sama cena o tym jakby świadczy. Potem dodała, że jak kupuje (ona) te zwykłe kurczaki to jej synkowi (8 lat) zaczęły jakby piersi rosnąć i jest większy od rówieśników w szkole. Nie wierzyłam. Ta Pani wiedziała dlaczego jej syn wygląda jak wygląda…
Podsumowując
To w diecie głównie kryje się zdrowie Twoje i Twojej rodziny.
Odżywiony organizm to zdrowy organizm. Jeśli na co dzień będziesz dbała o właściwe nawyki żywieniowe w Twoim domu to nie ma szans żeby organizm nie wybronił się z przeziębienia. Nie chodzi o to, że nie będziecie w ogóle chorować ale o to jak tą chorobę przejdziecie. Choroba taka jak przeziębienie sama w sobie nie jest zła, ponieważ to tak naprawdę czas usuwania toksyn z organizmu, całej tej flegmy, nagromadzonego śluzu zalegającego w różnych miejscach ciała i ostatecznie wymiana chorych komórek na nowe, lepsze. Czy nie robisz czasem gruntownych porządków w domu? Tak samo organizm chce czasami posprzątać grajdołek, który się wytworzył.
Na odżywianiu dzisiaj zakończymy, bo wpis zrobi się za długi, a nie chodzi o zniechęcenie tylko zachęcenie Ciebie jako mamy – szefowej kuchni do pewnych drobnych zmian, które wyjdą Twojej rodzinie na zdrowie. Przedstawiłam tu najistotniejsze, według mnie, elementy całej układanki na jaką składa się odporność organizmu poprzez właściwe odżywianie.
Pamiętaj, że bez właściwego wchłaniania nie ma dobrego odżywiania. Bądź świadomym konsumentem, decyduj z głową, patrz co nakładasz na talerze. Nie wierz w to, że jeśli kupisz dziecku jogurt owocowy to zapewnisz mu mega dawkę probiotyków. Z pewnością zapewnisz mu w mega dawkach ale cukier i zniweczysz wszystko nad czym właśnie pracujemy. Ruszaj się, hartuj. Nie rezygnuj z zabawy na świeżym powietrzu pod byle pretekstem. Im większego masz lenia, tym bardziej zachęcam Cię do wyjścia z domu. Ale o probiotykach i świeżym powietrzu w następnym wpisie.
W serii wpisów o wzmacnianiu odporności dowiesz się również jakie jeszcze produkty stosować oraz czego unikać.
Wszystko o czym piszę sama stosuję na sobie i mojej rodzinie.