Coraz więcej osób cierpi na choroby o podłożu autoimmunologicznym (organizm atakuje sam siebie). Jedną z nich jest nietolerancja glutenu. Niestety wcale nie jest łatwo zdiagnozować tą jednostkę chorobową. Testy są niedokładne, wyniki mogą wyjść mylące. Poza tym wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z tego, że gluten może przyczyniać się do występowania różnych dolegliwości, które nam towarzyszą.
Czy to nietolerancja glutenu, a może jedynie nadwrażliwość?
Warto przekonać się o tym samodzielnie, ponieważ w przypadku nietolerancji na gluten może dojść do poważnych zmian w układzie pokarmowym, a dokładniej rzecz ujmując dochodzi do zaniku kosmków jelitowych, które odpowiedzialne są za wchłanianie składników odżywczych z pożywienia. To prowadzi do coraz większych niedoborów żywieniowych i niesie kolejne poważne konsekwencje zdrowotne.
Również w przypadku nadwrażliwości na gluten lista przypadłości jakie mogą z tego wynikać okazuje się być “imponująca”.
Jak samodzielnie zdiagnozować nietolerancję glutenu?
Krok 1
Zaleca się w tym celu zrobienie listy wszystkich objawów, jakich się doświadcza – okazjonalnych i przewlekłych. Nie należy opuszczać żadnego z nich, nawet tego który wydawać się może w ogóle nie związany z glutenem (również tego, dla którego znalazło się wcześniej inne wytłumaczenie).
Przykładowo na listę objawów można wypisać: mrowienie w nogach, bóle kręgosłupa (choć ich źródła upatruje się w zbyt długim siedzeniu przy komputerze), bóle głowy, problemy z koncentracją, bóle stawów, ospałość, zaparcia, trądzik, egzema, wahania nastroju, biały nalot na zębach trudny do usunięcia itp.
Krok 2
Następnie należy przejść na 60 dni na dietę pozbawioną glutenu. Jeśli pomysł od razu wydaje się nam być nie do wykonania to już powinno budzić wątpliwości, ponieważ często silnie uzależniamy się od pokarmów, na które jesteśmy właśnie uczuleni (taki paradoks). Dieta w tym czasie nie powinna zawierać nawet minimalnych ilości glutenu czyli: zero pszenicy, orkiszu, jęczmienia, żyta, semoliny, pszenżyta, kuskusu, owsa (chyba, że owies w wersji bezglutenowej).
W trakcie diety można natomiast spożywać ryż, kukurydzę, proso, grykę, soję (nie gmo), ziemniaki, tapiokę, fasolę, groch, soczewicę, ciecierzycę, amarantus, komosę ryżową, mąkę orzechową, maniok, sorgo, skrobię ziemniaczaną i oczywiście pełno warzyw i owoców, ziarna, zdrowe tłuszcze.
Należy też bacznie przyglądać się przetworzonemu jedzeniu i czytać etykiety, ponieważ często do różnych gotowych produktów dodaje się gluten jako zagęstnik.
Krok 3
Po 60 dniach należy powrócić do notatek, by skonfrontować je z obecną sytuacją. Należy sprawdzić ile objawów zanikło w wyniku zastosowania diety eliminacyjnej, a ile utrzymuje się nadal pomimo wyeliminowania glutenu z diety. Należy zwrócić też uwagę na objawy, które utrzymały się – czy zmniejszyło się w jakimś stopniu ich natężenie?
Jeżeli większość z objawów ustąpiła, można mieć pewność, że organizm nie toleruje glutenu. Jeżeli jednak wynik nie będzie przekonujący należy powrócić do diety sprzed eksperymentu i sprawdzić czy wypisane objawy nie pojawią się ze zdwojoną siłą. Jeśli tak się stanie również można mieć pewność, że występuje uczulenie na gluten.
Niewykluczone, że po 6 miesiącach diety bezglutenowej będzie można stopniowo włączać niektóre porzucone pokarmy z glutenem, ale już bez nieprzyjemnych konsekwencji zdrowotnych.
Chociaż dieta bezglutenowa wydaje się być nową modą (w końcu jeszcze kilkanaście lat temu nikt nie słyszał o glutenie w takim stopniu jak słyszy się teraz), to jednak w przypadku tego sposobu odżywiania się wiele osób doznaje potężnej przemiany zdrowotnej (co powinno nam zapalać czerwoną lampkę).
W artykule opublikowanym przez US News & World Report można przeczytać, że gluten jest stosunkowo nowym składnikiem diety (o czym pisałam w pierwszym wpisie o glutenie). A ponieważ ludzie nie mieli zbyt wiele czasu aby się do niego dostosować nadal są na niego w pewien sposób wrażliwi. Największym problemem jest jednak to, że pokarmy które go zawierają mogą powodować opóźnioną reakcję (wrażliwość) u większej grupy społeczeństwa niż nam się wydaje. Być może nawet 60% populacji doznaje opóźnionej reakcji na ten składnik. Prawdopodobnie wiele przewlekłych stanów zapalnych ma swoje źródło w ukrytej nietolerancji na gluten.
Oczywiście tak jak wspomniałam wcześniej, nie możemy obarczać całą winą za choroby i wszelkie dolegliwości wyłącznie glutenu. To co dzieje się we współczesnej uprawie zbóż (również tych bezglutenowych) jest mocno niepokojące. Na sztucznie nawożonej ziemi wzrasta zboże. Zboże to co chwila ulega “ulepszaniu” aby było silniejsze, dawało lepsze plony, które tak się modyfikuje (nie mylić z gmo) żeby zawartość glutenu była w nim jeszcze wyższa. Gdy zboże wzejdzie zalewane jest roundapem (silnym środkiem chwastobójczym), który dostaje się wraz z glutenem do naszych organizmów. Nie wiemy też dokładnie co dzieje się “po drodze” w produkcji zbóż.
Prawda jest jednak taka, że pszenica stanowi w obecnych czasach chleb nasz powszedni i wyeliminowanie jej z produkcji to zwykła utopia. Nie namawiam Cię do zrezygnowania z glutenu we wszystkich ziarnach, pszenicę też można kupować eko lub sięgać po produkty na bazie zwykłej mąki pszennej wyłącznie od czasu do czasu.
To do czego Cię namawiam, to abyś zwróciła szczególną uwagę na ten temat wcale nie twierdząc, że na pewno Ciebie nie dotyczy. Być może dolegliwości, których doświadczasz ustąpią? Może poczujesz się lepiej, wyniki badań poprawią się, Twoja koncentracja wzrośnie. W tym temacie jest naprawdę sporo kontrowersji dlatego tak ważne są świadome wybory i indywidualne podejście.
Źródła:
Na podstawie książki Katarzyny Lewko “Leczenie dobrą dietą”