Dla wielu osób, którzy są na etapie wdrażania zdrowych nawyków żywieniowych w życie, zbliżające się święta Bożego Narodzenia stanowią nie lada wyzwanie.
Bo jak pogodzić zdrowe nawyki żywieniowe, które udało Ci się już częściowo wypracować (bardzo często ciężką pracą), z suto zastawionymi stołami, na których trudno szukać dietetycznej sałatki, warzyw na parze czy owoców?
Przecież nie będziesz przychodzić w odwiedziny do kogoś z własnym pudełkiem z jedzeniem. Nie skosztowanie żadnej z potraw świątecznych też nie wydaje się najlepszym pomysłem.
Jednak jeśli podejdziesz do tematu zdroworozsądkowo może okazać się, że święta wcale nie muszą być pasmem wyrzeczeń lub dręczących wyrzutów sumienia.
Jak do tego podejść?
Jest na to sposób!
I o tym w dzisiejszym wpisie.
Jak pogodzić święta ze zdrowym odżywianiem?
Święta Bożego Narodzenia są tylko raz w roku.
I rzeczywiście, jest to w pewnym sensie magiczny czas, do którego przygotowania zaczynamy już z początkiem grudnia.
Nie musisz w tym czasie od razu rezygnować z tych wszystkich pysznych potraw i smakołyków, z których wiele pojawia się jedynie w tym czasie, tylko dlatego że jesteś na diecie lub rozpoczęłaś właśnie swoją drogę ze zdrowym odżywianiem.
Jeżeli śledziłaś ostatnio mojego bloga i treści jakie tu wrzucam to zapewne wiesz co jest najważniejsze w zdrowym podejściu do diety –
1. BALANS I RÓWNOWAGA.
Bardzo lubię te słowa, bo odzwierciedlają wszystko!
“Mogę mieć na talerzu sernik i zjeść sernik, bez wyrzutów sumienia, będąc na diecie.”
“Mogę zjeść porcję pierogów z ciasta z pszenicy na Wigilię, mimo że na co dzień jej unikam” (chyba że ze względów zdrowotnych nie możesz jeść produktów glutenowych).
W zdrowym podejściu do diety znajdzie się miejsce na sałatkę warzywną i na ptysia 🙂
Nie musisz więc przez cały okres świąt zajadać się tylko warzywami na parze i sałatkami owocowymi patrząc na innych jak wcinają te wszystkie pyszne rzeczy.
Absolutnie wybij sobie to z głowy, że miałabyś się tak katować!
2. ŻADNYCH PRZEDŚWIĄTECZNYCH GŁODÓWEK!
Jeżeli myślałaś o tym, żeby na kilka dni przed świętami ograniczyć ilość spożywanych kalorii w ciągu dnia to bardzo mocno Cię od tego odwodzę. Z kilku względów.
Przede wszystkim, organizm otrzyma sygnał:
“Aha, znowu jakieś głodówki się szykują, muszą temu zaradzić” .
Co zrobi?
Zwolni metabolizm!
A jeśli zwolni metabolizm, to gdy wrócisz do “normalnego” jedzenia zaczniesz tyć, żeby nadrobić straty.
Poza tym, po takim poście jest duże prawdopodobieństwo, że rzucisz się na jedzenie podczas świąt, żeby wynagrodzić sobie wcześniejsze dni wyrzeczeń.
Możesz wtedy pomyśleć, że przecież nie po to cięłaś kalorie, żeby teraz sobie “żałować”.
Niestety, jest to opłakane w skutkach myślenie, które jedynie przysporzy Ci wyrzutów sumienia i bólu brzucha.
W Wigilię jest też taka tradycja, że do wieczornej wieczerzy pości się.
Jednak nie polecam tej metody.
Zjedz chociaż pożywne śniadanie. Inaczej nie będziesz miała siły na przygotowania przedwigilijne (bardzo możliwe, że w trakcie przygotowań będziesz wciąż podjadać), ale też w czasie kolacji zjesz zdecydowanie za dużo.
3. PLANUJ!
W tamtym roku utworzyłam mini świąteczny poradnik zdrowotny. Tutaj, wklejam jego skróconą wersję. W końcu wiele świątecznych przysmaków można przygotować w taki sposób, aby były zdrowsze i lżejsze, a przez to łatwiej przyswajalne dla naszego organizmu. Czasami wystarczą drobne zmiany żeby nie odczuwać ciężkości po zjedzonych potrawach, których umówmy się, nie jemy w tak skumulowanej postaci na co dzień.
- do smażenia i pieczenia: masło klarowane, olej kokosowy, smalec,
- pieczenie lepsze niż smażenie (pieczona ryba przyprawiona ziołami jest pyszna i zdecydowanie zdrowsza od smażonej – z pewnością łatwiej ją strawisz),
- erytrol, ksylitol, stewia, inulina zamiast białego cukru, możesz też nieco zmniejszyć porcję cukru podaną w przepisie,
- mąka orkiszowa, gryczana, ryżowa – zamiast pszennej – niewielka ilość takich zamienników w cieście nie zmieni smaku potrawy czy deseru a nieco “uzdrowi” przepis,
- pamiętaj o ziołach: majeranek, tymianek, bazylia, kminek, koper – zioła wspaniale poprawiają trawienie i wzbogacają smak każdej potrawy.
4. ZNAJDŹ UMIAR.
Umiar – słowo “klucz” podczas świat Bożego Narodzenia.
Zastanów się przez chwilę, czy kolejny kawałek sernika będzie kosztował inaczej jak ten, którego właśnie skończyłaś jeść?
Czy jeśli zjesz drugą porcję znajdziesz miejsce na inne, smaczne potrawy?
Czy będziesz wtedy z siebie zadowolona?
Czy aby na pewno nie włączy się wieczorem wewnętrzny krytyk, bo znowu nie znalazłaś umiaru?
Przecież możesz mieć sernik i możesz zjeść ten sernik, ale nie musisz od razu zjadać pół blachy.
Jutro też jest dzień.
Poza tym, święta w tym roku będą trwały tak naprawdę aż 4 dni, bo Wigilia wypada w czwartek. Jutro też możesz spróbować tego, na co będziesz miała ochotę, i pojutrze też.
Nie musisz kosztować wszystkich specjałów w jednym dniu.
Pomyśl, z jaką satysfakcją położysz się spać, jeśli nie będziesz doznawała uczucia przejedzenia, które towarzyszyło Ci podczas każdych poprzednich świąt Bożego Narodzenia.
Umiar zachowaj też podczas przygotowywania posiłków, tak żeby potem nie wyrzucać niepotrzebnie jedzenia, lub (chyba co gorsza) nie zjadać poświątecznych pozostałości przez kolejnych kilka dni (bo nie pasuje wyrzucać). No chyba, że masz w zwyczaju dzielenie się z gośćmi przygotowanymi potrawami i ciastami.
5. NIE JEDZ PRZEZ CAŁY CZAS.
“To może skosztuję jeszcze łyżeczkę tej sałatki i tej drugiej jeszcze poproszę. Nie wypada przecież nie skosztować wszystkiego. One tak apetycznie wyglądają” (tak znam to – potrawy czasem do nas “mówią”).
“Bigos? Tak wspaniale pachnie. To może tylko pół porcji, bo przed chwilą zjadłam barszczyk.”
Pierniczka, cukierka z choinki, a może jeszcze świąteczne ciasteczko do kawy? Ale tylko jedno bo planowałaś zjeść jeszcze tą fantastycznie wyglądającą kutię!
I wychodzi na to, że tak naprawdę cały czas coś jesz.
Ciągle podjadasz…
A podjadanie sprawia, że mamy wrażenie, że przecież jeszcze nic konkretnego nie zjedliśmy. Podjadanie daje pewnego rodzaju “przyzwolenie”, żeby… podjeść coś jeszcze. Organizm w ogóle nie koduje, że to jest jakiś konkretny posiłek.
To nie wróży niczemu dobremu.
Przepełniony żołądek przeróżnymi potrawami zacznie strajkować. A Ty poczujesz znajome uczucie ciężkości.
Zdecydowanie lepiej jest wybrać jedno – dwa dania, które szczególnie Ci się podobają, i na które masz szczególną ochotę niż jeść wszystko po trochu czując, że nie zjadłaś nic konkretnego (przynajmniej tak to zinterpretuje mózg).
6. BĄDŹ ASERTYWNA.
Czasami sytuacja się odwraca…
Znane ze swojej szczodrości babcie, ciocie, mamy i teściowe z pewnością będą chciały Cię namówić na jeszcze jeden kawałek, jeszcze jedną porcję, jeszcze….
Niekończące się jeszcze…
I nierzadko, mimo że mamy w sobie ten hamulec, żeby przestać już jeść (wszelkie znaki jakie wysyła Ci organizm o tym świadczą), ale z grzeczności nie odmawiamy. Bo ktoś mógłby się obrazić. W końcu ten ktoś nieźle się napracował żeby to wszystko tak pięknie przygotować.
I teraz miałabyś odmówić?
To nie wypada, nie w święta.
A właśnie, że wypada!
Wypada, żebyś nie była potem na siebie zła, że nie jesteś asertywna. Wypada żebyś mogła normalnie funkcjonować na drugi dzień. Wypada, bo wiesz co jest dla Ciebie dobre, a co złe.
Nie obawiaj się odmawiać.
W końcu nie jest tak, że nie skosztujesz u kogoś niczego. Żołądek zresztą ma swoją pojemność i nie da się go oszukać. W święta Bożego Narodzenia nie rozciągnie się nagle w magiczny sposób. Druga osoba powinna to zrozumieć i uszanować.
7. RUCH.
Święta Bożego Narodzenia to najczęściej czas długich rozmów, kolędowania i… siedzenia. I choć już po 15 tej robi się ciemno za oknem bardzo zachęcam Cię do aktywności fizycznej – właśnie szczególnie w czasie świąt!
Znajdź choć 15 – 20 minut dziennie żeby się poruszać.
Może poranny spacer?
Wspólny spacer popołudniowy z gośćmi?
Albo wieczorna joga czy ćwiczenia rozciągające przy światełkach choinki?
Każda aktywność fizyczna jest dobra, nawet ta najkrótsza. Zawsze lepsze coś niż nic. Ruch w święta to rzecz niezwykle cenna, chyba nawet nie do przecenienia.
8. ŚWIĘTA, ŚWIĘTA… A PO ŚWIĘTACH?
A po świętach wróć do codzienności, wróć do swojej rutyny.
Do tego co było.
Do dawnych nawyków.
Nie wydłużaj okresu świątecznego do końca roku czy jeszcze dłużej, ale skończ go z dniem 27 grudnia. Czeka Cię jeszcze Sylwester więc wtedy będziesz mogła znowu troszkę sobie poluzować w diecie, bo też czemu nie? Święta to nie przyzwolenie na to, żeby “ciągnąć” mniej zdrowe zwyczaje do końca roku.
Bardzo mocno życzę Ci w te święta znalezienie dla siebie w tym wszystkim zdrowego balansu.
Znajdź w tym siebie.
Zastanów się co jest dla Ciebie ważniejsze –
dobry humor czy przepełniony brzuch?
Czasami warto “skosztować” dwunastu ale kolęd niż potraw. Święta tylko ze względu na tradycję kojarzą nam się głównie z przepełnionym stołem.
Ale czy święta to nie coś znacznie, znacznie więcej?