Ostatnio poruszyłam na blogu temat chorób dziecięcych, a z tematem chorowania ściśle wiąże się… gorączka. Jak podają niektóre reklamy w telewizji “gorączka to gorączka”, a zatem każdą, czy to wysoką czy niską, należy zbijać popularnymi środkami przeznaczonymi do tego celu czyli na bazie paracetamolu lub ibuprofenu.
Czy każdą gorączkę należy zbijać? W końcu gorączka sygnalizuje, że w organizmie dziecka toczy się właśnie bitwa, a podanie leku powinno zakończyć tą bitwę.
Czy gorączka to w takim razie błąd natury, rzecz niepotrzebna?
Pytania dotyczące gorączki – zbijać czy nie? do jakiego momentu czekać z podaniem leku? – są jednymi z najtrudniejszych pytań z jakimi przychodzi zmierzyć się rodzicom, kiedy ich dziecko zachoruje, a temperatura na termometrze niebezpiecznie wzrasta.
Pamiętam jak przebywając z naszą kilkumiesięczną córeczką na oddziale szpitalnym pielęgniarka przyszła do nas zmierzyć jej gorączkę. Termometr wskazał 37,4 stopni na co pani chciała podać dziecku lek przeciwgorączkowy, ponieważ tak miała zapisane w karcie. Poprosiłam ją abym mogła sama dać dziecku lekarstwo. Widziałam, że córka zdrowieje. Jej temperatura na co dzień zawsze była lekko podwyższona, co jest normalnym zjawiskiem u niemowląt. Był to już zresztą nasz kolejny, bodajże piąty, dzień w szpitalu. Nie podałam jej leku na gorączkę. Czynność musiałam powtórzyć jeszcze 3 razy czyli do momentu wyjścia ze szpitala. Nie wspomnę, że znaleźliśmy się w nim przez niedopatrzenie lekarza.
Wśród niektórych lekarzy panuje pogląd, że wszystkie leki przeciwgorączkowe działają również przeciwzapalnie, więc dawało się je nie tyle na gorączkę co na zapalenie. Obecnie nie stosuje się już tej praktyki, szczególnie widać to wśród młodszych lekarzy, którzy przestali przepisywać paracetamol na stan zapalny.
Sytuacja w szpitalu dała mi wiele do myślenia, a mianowicie zdałam sobie sprawę z tego, że my sami musimy we własnym zakresie dokształcać się w temacie zdrowia i naturalnych metod leczenia, aby w sytuacji kryzysowej nie dopuścić do tego, by strach przejął nad nami kontrolę, aby nami rządził. Oczywiście, nie zawsze się tak da, ale posiadanie podstawowej wiedzy w temacie chorób, szczególnie jeśli ma się dzieci, jest niezbędne. Nie możemy bezkrytycznie ufać lekarzom i oddawać w ich ręce zdrowia naszej rodziny, uwalniając się tym samym od odpowiedzialności za nie. Oni nie znają nas tak dobrze jak my sami i zawsze, w przypadku podjęcia decyzji jaki lek podać, przepiszą ten, który będzie najbardziej skuteczny pomimo długiej listy skutków ubocznych.
Jaką rolę pełni gorączka w czasie choroby?
Gorączka jest naturalnym procesem leczenia i świadczy o tym, że organizm chorego na poważnie rozpoczął walkę z infekcją. Wzrost temperatury ciała przyspiesza metabolizm organizmu. Przyspieszony metabolizm przyspiesza wydalanie, co powoduje także szybsze usuwanie toksyn z organizmu (nadmiar toksyn może wywołać chorobę, pisałam o tym tu). Ponadto, przy wysokiej gorączce, białe ciałka krwi, które mają neutralizować i niszczyć substancje toksyczne, pobudzane są do szybszego działania. By osiągnąć wysoką temperaturę ciała w szybkim czasie organizm niekiedy uruchamia drżenie ciała, a my nakrywamy się wtedy kołdrą od stóp do głów, ponieważ odczuwamy wszechogarniające zimno. Wysoka temperatura jest zatem konieczna aby móc rzeczywiście wyzdrowieć, a nie jedynie wyzdrowieć na niby w wyniku stłumienia objawów przez podanie leków.
Wielokrotnie słyszy się, że wysoka gorączka jest groźna dla dziecka, ponieważ powoduje ścinanie się białek w mózgu. Nie jest to możliwe, ponieważ w mózgu człowieka znajduje się mechanizm, który reguluje oraz kontroluje wysokość gorączki, co zapewnia bezpieczeństwo organizmowi.
Co się dzieje gdy podajesz dziecku leki przeciwgorączkowe?
Kiedy podajesz choremu dziecku leki przeciwgorączkowe blokujesz ważną część odpowiedzi jego układu odpornościowego. Blokujesz pozytywny objaw jakim jest gorączka. Wydaje Ci się, że skoro temperatura spadła to dziecko zdrowieje, jednak w rzeczywistości dzieje się zupełnie odwrotnie. Co więcej, może dojść do sytuacji, w której stłumiona choroba doprowadzi w późniejszym czasie do powikłania, którym jest np. zapalenia ucha, gardła, oskrzeli czy płuc (to są powikłania).
W połowie lat 70 – tych XX wieku, Matthew Kluger naukowiec z wydziału Fizjologii na Uniwersytecie Michigan przeprowadził przełomowy eksperyment. Zarażał on jaszczurki bakterią Aeromonas hydrophila. Następnie umieścił jaszczurki w komorach o temperaturze 38 stopni Celsjusza (normalna temperatura ciała jaszczurki), 40 stopni (niska gorączka) i 42 stopnie (wysoka gorączka). Przy normalnej temperaturze 75% jaszczurek zdechło, w temperaturze niskiej gorączki – 33 %, a w temperaturze wysokiej gorączki – 0%. Badania te zostały później rozszerzone. W każdym przypadku te zwierzęta, którym utrudniano gorączkowanie częściej cierpiały na poważniejsze dolegliwości lub zdychały. Wszystkie te badania dowiodły, że gorączka jest adaptacyjną, fizjologiczną i niezbędną częścią odpowiedzi immunologicznej organizmu i nie powinniśmy jej pochopnie zbijać.
W innych badaniach wykazano, że środki przeciwgorączkowe:
- przedłużały wydalanie bakterii salmonelli u osób cierpiących na tę infekcję jelitową;
- przedłużały objawy u pacjentów zarażonych grypą;
- opóźniały ustąpienie objawów u dzieci z ospą wietrzną;
- zwiększały ryzyko wystąpienia ostrej niewydolności nerek;
- powodowały owrzodzenie przewodu pokarmowego;
- mogą być jedną z przyczyn astmy (w tym przypadku chodzi o paracetamol),
- mogą doprowadzić do zatrucia.
Kiedy gorączka może być jednak groźna dla dziecka?
Gorączka jest groźna dla dziecka, które:
- jest odwodnione,
- choruje na przewlekłe schorzenia,
- ma mniej niż 3 miesiące,
- wysoka temperatura utrzymuje się przez 3 dni,
- u dzieci krytycznie chorych, których rezerwy metaboliczne są na wyczerpaniu.
W takich przypadkach wysoka temperatura nadmiernie osłabi i obciąży i tak już słaby organizm. W innych przypadkach, czyli kiedy dziecko rozwija się normalnie i je przeciętnie zdrowo, gorączkę zbijamy jedynie w celu poprawy komfortu psychicznego dziecka i nie ukrywajmy również naszego.
Kiedy w takim razie zacząć obniżać gorączkę?
Co do tego, kiedy zbijać gorączkę można usłyszeć naprawdę zgoła różne informacje nawet w środowisku lekarskim. Z naukowych źródeł wynika, że gorączkę należy obniżać jeśli przekroczy 39 stopni Celsjusza.
Nie namawiam nikogo do tego, aby czekać aż pojawi się ta wartość na termometrze i uważam, że decyzja zawsze powinna zostać podjęta indywidualnie. Każda matka najlepiej zna swoje dziecko i wie jak zachowuje się ono podczas choroby, na ile jest wytrzymałe. Zawsze trzeba kierować się w takiej sytuacji zdrowym rozsądkiem i trzeźwością umysłu. Przedwczesne obniżanie gorączki może spowodować pogorszenie przebiegu choroby oraz wystąpienie powikłań.
U mojej córki widziałam już wysoką gorączkę dwukrotnie. Pierwsza wynosiła 40 stopni (i na tej wartości zatrzymała się). Okazało się, że była to infekcja bakteryjna i należało szybko podać antybiotyk. Druga sytuacja z wysoką temperaturą miała miejsce, gdy Zu przechodziła trzydniówkę – niegroźną chorobę wirusową, której przejście daje dożywotnią odporność. Pewnego wieczoru termometr wskazał 39,5 stopni. Obniżyliśmy gorączkę chłodnymi okładami z pieluszki tetrowej. W ciągu dnia temperatura nie była aż tak wysoka więc niczym jej nie zbijałam. Po trzech dobach temperatura wróciła do normy, a na ciele dziecka pojawiły się charakterystyczne małe, czerwone krosteczki, świadczące o przebytej infekcji.
Na wpisie skupiłam się głównie na gorączce u dzieci, jednak ten sam mechanizm działa w przypadku dorosłych. Tyle, że zaraz, mamy podobno nie chorują, ale gdyby jednak zachorowały….
Dopisuję ważną informację w temacie gorączki, którą dzisiaj przeczytałam (06.12.2019)
“Brak gorączki przez kilka lat zwiększa znacząco ryzyko zachorowania na nowotwór. Badania pokazują, że prawdopodobieństwo raka może wzrosnąć nawet o 40%. ” – mówi profesor Wiesław Kozak z UMK w Toruniu, zajmujący się jej badaniem od kilkudziesięciu lat.
“Najbardziej interesującą kwestią jest to, co gorączka robi z organizmem – chroni go przed pojawieniem się nowotworów. Jest to mechanizm molekularny, jeszcze niezupełnie odkryty, chociaż badania na ten temat są coraz bardziej intensywne. Prowadzone są one na całym świecie.” – podkreśla prof. Kozak.
Źródła:
“Choroby dzieci. Leczenie megadawkami witamin” Andrew W. Saul
“Jak się robi dzieci zdrowe i szczęśliwe” Józef Słonecki
Nie zgodzę się z twierdzeniem, że wśród lekarzy pokutuje przekonanie, że niektóre leki działają zarówno przeciwgorączkowo jak i przeciezapalnie. To nie jest przekonanie, to jest potwierdzony naukowo fakt- ibuprofen działa przeciwgorączkowo, przeciezapalnie i przeciwbólowo. Aczkolwiek zwykły pacjent może mieć mętlik w głowie, ponieważ na rynku bez recepty dostępne są dwie substancje obniżające temperaturę- ta druga to paracetamol i ta faktycznie nie posiada przeciwzapalnych właściwości.
Dziękuję Kinga za komentarz i to rozróżnienie. Leki na bazie ibuprofenu należą do tzw. NLPZ czyli niesteroidowych leków przeciwzapalnych. Przez niektórych lekarzy (niestety) są przepisywane jakby to były cukierki. Młodsi lekarze, tak jak wspomniałam w tekście, odchodzą mimo wszystko od podawania zarówno środków na bazie ibuprofenu a już tym bardziej paracetamolu. Skutki uboczne zażywania tych leków (szczególnie przez dzieci i kobiety w ciąży) są bardzo duże. Wielokrotnie można obejść się bez tych leków zastępując je naturalnymi środkami. Taka praktyka byłaby znacznie zdrowsza.