“Nowy Rok, nowe postanowienia…
Nowa ja!
Tym razem schudnę.
Na pewno!”
Jednak po chwili…
“Tylko, czy dam radę?
A co jeśli nie dam rady?
A co jeśli ulegnę?”
Dlaczego podczas wprowadzania zmian pojawiają się obawy i niepewności?
Nie mogłoby być prościej? Bez tych obaw? Czemu mózg nam to robi?
Czy wiesz, że opór przed zmianą jest zupełnie naturalny?
Tak działa mózg. Nie da się tego zmienić.
Głównym zadaniem umysłu jest – bezpieczeństwo czyli innymi słowy ostrzeganie nas przed niebezpieczeństwem i właściwe (na to niebezpieczeństwo) reagowanie. Dawniej tym niebezpieczeństwem były zwierzęta czy też atak innych ludzi. Ręce się pociły aby łatwiej można było złapać broń, tętno przyspieszało aby można było biec, a wzrok i słuch wyostrzały się. Stres z tym związany rozładowywany był aktywnym działaniem (walcz lub uciekaj).
Umysł opiera się na tym, co widzi, co słyszy i czego doświadczył – to jest jego baza, na podstawie której każdego dnia pracuje, analizuje i wysnuwa wnioski.
Przykład:
Umysł Twoje wszelkie próby drastycznego cięcia kalorii połączone ze słowami “muszę”, “nie wolno mi”, “nie mogę”, “powinnam” itp. odbiera jako zagrożenie. Więc musi działać paradoksalnie w obronie przed Tobą samą. Drugi raz już się nie nabierze. Znajdzie pomysły, żebyś nie wprowadziła go ponownie w stan klęski żywiołowej. Zwolni metabolizm, uruchomi tzw. dietę “pal licho” (“a pal licho z tą dietą!”).
Czy zawsze musisz słuchać tego, co podsyła Ci umysł?
Nie!
Mapa to nie jest teren! To jedynie mapa, a więc mniej szczegółowa, bardzo subiektywna. Zaznaczone są tam wybrane elementy. Tak samo jest z umysłem. To jedynie mapa. To nie jest teren.
Zmiana, choć pozwala nam się wyrwać z obecnego stanu (którego de facto nie chcemy), wiąże się z ogromną niepewnością. Brak zmiany jest łatwiejszy, bo jest przewidywalny.
Właśnie dlatego tkwimy w kole dietowania – bo umysł, bazując na doświadczeniach jakie zebrał, wie co się wydarzy. Wie co zrobić na wypadek wprowadzenia restrykcji przez Ciebie (zwolnić metabolizm, nie oddawać tak łatwo tłuszczu). Jest więc w miarę bezpiecznie (dla umysłu).
A gdyby tak przestać walczyć…?
Z zachciankami, pragnieniami, impulsami, emocjami? Czy wówczas straciłabyś kontrolę nad własnym zachowaniem? Czy jadłabyś czekoladę i nigdy nie przestała? Serio? Nigdy? Czy płakałabyś nieustannie godzinami?
To właśnie utrata kontroli sprawia, że odsuwamy od siebie nieprzyjemne uczucia i myśli, udajemy że ich nie ma. A one są przecież częścią nas! Nie można udać, że tego nie ma.
Twoje zachcianki, nieprzyjemne emocje, rozterki, głód, niepewność nie są Twoimi wrogami. Są sygnałami i reakcjami, które wypływają z Ciebie. Są częścią ciebie.
Co oznacza bycie gotowym?
Bycie gotowym nie oznacza, że będziemy czuć się zawsze 100% mocni i silni aby zacząć zmieniać nawyki żywieniowe, aby realizować cele każdego dnia, ale że działamy (idziemy w kierunku swoich wartości), pomimo pojawiających się po drodze właśnie tych trudności (zniechęcenia, lenistwa, słabej woli, braku wiary w siebie, trudnych sytuacji życiowych…).
To wszystko podczas wprowadzania zmian na pewno się pojawi prędzej czy później w mniejszym lub większym natężeniu. I to jest normalne. Nie musisz uciekać od tych nieprzyjemnych myśli. Zaakceptuj, że się pojawiły. Już wiesz skąd się biorą. I choć są częścią Ciebie (bo wypływają z Ciebie) nie musisz się z nimi utożsamiać (identyfikować), bo masz świadomość jak działa umysł. Zauważ i zaakceptuj uczucia, które się pojawiły – daj im przestrzeń, nazwij, niech wybrzmią w pełni (chcesz płakać? płacz!), nie utożsamiaj się z nimi, a wtedy samoistnie odejdą. Czy będziesz wiedziała, że już sobie poszły? Tak, ponieważ wówczas poczujesz przyjemną ulgę.
Pytanie dla Ciebie:
Czy jesteś gotowa zrobić miejsce dla swojego dystresu (wszystkich trudnych emocji i uczuć, które się w Tobie pojawią podczas zmiany nawyków żywieniowych, swojego lenistwa i niższych zasobów) aby zajmować się tym, co jest dla Ciebie naprawdę ważne?
Jak najczęściej staraj się mówić “TAK” sprawom, na którym Ci zależy!
Liczą się najdrobniejsze zmiany: zmiana w sposobie ubierania się, zmiana trasy spacerowej, inna fryzura… Dlaczego jest to istotne? To przyzwyczaja mózg do takiego działania, dzięki czemu staje się on bardziej elastyczny i otwarty na zmiany również w temacie odżywiania. To zapoczątkuje efekt kuli śnieżnej. Kiedy zaczynasz mówić sobie “tak” dość często w różnych aspektach, nawet tych błahych Twoje życie zaczyna zmierzać w zupełnie innym kierunku. W kierunku takim, jakiego chcesz świadomie. Jeśli chcesz powiedzieć “tak” zmianie diety, decydujesz się tym samym na dystres związany z ryzykiem, a nawet niekiedy pójściem “z dala” od wartości. I to jest ok. Czy nie lepiej zaryzykować z poczuciem, że momentami może być trudniej (wtedy warto zmniejszyć cele na lżejsze do wykonania) niż całe życie żałować, że się nie spróbowało (bo być może już na starcie postawiłaś sobie zbyt wysokie wymagania i to Cię zniechęciło?).
To co? Spróbujesz w ten sposób podejść do tematu?