Kiedy nadchodzi okres przedświąteczny bądź przedsylwestrowy lub mamy w rodzinie ważne wydarzenie typu ślub rozpoczynamy akcję “muszę schudnąć“. Czasami nie potrzebujemy nawet specjalnego wydarzenia, wystarczy sam zryw na zasadzie “koniec z tym, biorę się za siebie“.
Niektórym chudnięcie przychodzi z łatwością, tak samo jak utrzymanie nowej wagi. Innym zaś odchudzanie spędza niemal sen z powiek, natomiast efekty żmudnej pracy, niekiedy z osobistym trenerem i indywidualną dietą, nie utrzymują się zbyt długo. Pojawia się efekt jojo. Cała sytuacja nakręca się od nowa. Chudniemy/tyjemy i tak przez kilkanaście nawet lat.
Często mówimy, że to przez geny. Nie możemy jednak zrzucać całej winy na predyspozycje genetyczne, czyli pewne rodzinne skłonności do tycia oraz niekorzystny kształt ciała – to trochę niesprawiedliwe. Nie twierdzę, że nie ma w tym ziarenka prawdy, jednak główny powód posiadania nadmiernych kilogramów tkwi zupełnie gdzieś indziej.
Dzisiejszy wpis będzie o tym dlaczego tak się dzieje, że efekt jojo się pojawia, a także jak skutecznie osiągnąć właściwą dla siebie wagę i utrzymać ją na zawsze. Wpis powstał na podstawie moich własnych doświadczeń i obserwacji, a także licznych przemyśleń po przeczytaniu książek na temat zdrowego odżywania się.
Standardowa kobieta przynajmniej raz w życiu wypowiedziała zdanie “muszę schudnąć“. Ja także je wypowiadałam, a pierwszy raz zdarzyło mi się to w II klasie liceum, mimo że nie miałam nawet wtedy nadwagi. Moja historia z “odchudzaniem” trwała do chwili kiedy zrozumiałam, że popełniałam dwa poważne błędy, które utrudniają mi utrzymanie stałej wagi.
Myślę, że większość z nas popełnia te same błędy. Kiedy się je dostrzeże i zrozumie, zgrabna sylwetka nie będzie już efektem tylko odchudzania, ale bardziej kompleksowej zmiany myślenia.
Dlatego też patrząc w przeszłość i wyciągając z niej wnioski myślę, że jedynie dwa kroki dzielą osoby, które mają problem z utrzymaniem wymarzonej sylwetki, od osiągnięcia stanu oczekiwanego i uniknięcia efektu jojo.
Dlaczego u niektórych osób niechciany efekt jojo występuje, a innych zupełnie omija?
Kiedy odchudzałam się pierwszy raz robiłam to oczywiście niewłaściwie. Schudłam wtedy rzecz jasna tyle ile chciałam, ponieważ każdy kto tnie kalorie i ogranicza pewne produkty w swoim codziennym jadłospisie, chudnie. W momencie osiągnięcia właściwej (według mnie) wagi zaczęłam wracać do dawnych zachowań i przyzwyczajeń.
Na początku tylko sporadycznie sięgałam po produkty, które odrzuciłam “będąc na diecie”. Jednak z czasem, niezauważenie, pozwalałam sobie na coraz więcej produktów z listy zakazanej. Jak się później okazało, byłam uzależniona, tak jak zresztą większość z nas, głównie od cukru i pszenicy. Szybko wróciły utracone kilogramy.
To było do przewidzenia, stała się naturalna kolej rzeczy. Dlatego też, gdy waga poszybowała niebezpiecznie w górę, determinacja i nakierowanie na chudnięcie znów wróciły, tyle że ze zdwojoną siłą.
Efekt jojo najczęściej występuje u osób, które uzyskawszy wymarzoną wagę ćwiczeniami i dietą, wracają do starych nawyków.
Często kobiety sięgają wtedy po konkretną dietę, która niekiedy nijak ma się do ogólnego stanu zdrowia, jakości flory bakteryjnej jelit, kondycji poszczególnych organów ciała, prędkości metabolizmu. Nie bierzemy też w ogóle pod uwagę stopnia zanieczyszczenia ciała toksynami, które skutecznie może utrudnić jakiekolwiek chudnięcie.
Z kolei mózg ma już zakodowane co to znaczy odchudzanie. Oznacza to głównie odmawianie sobie słodyczy, węglowodanów prostych i tłuszczy oraz spożywanie najlepiej wszystkiego co ma w tytule 0% lub light. Takim myśleniem doprowadzamy się do niedoborów witamin i minerałów oraz ogólnego niedożywienia. Mózg otrzymuje informację, że znowu nadchodzą ciężkie czasy głodowania. Jednak teraz jest sprytniejszy i wie co trzeba zrobić, żeby nie nabawić się ponownie niedoborów: zwalnia metabolizm, aby zatrzymać więcej pożywienia w organizmie najlepiej w postaci tkanki tłuszczowej, która odkłada się np. na brzuchu, skutecznie niwecząc nasze ponowne plany na osiągnięcie szczupłej sylwetki.
Zaczynamy popadać w obsesję odchudzania, myślimy częściej o tym co mamy zjeść, kiedy mamy zjeść, pilnujemy każdego kęsa, czujemy tą presję postanowienia aby schudnąć. Im bardziej chcemy schudnąć tym bardziej bułki ze sklepu nas kuszą swoim aromatem i smakiem.
Takie podejście do procesu odchudzania, powoduje spiralę niepowodzeń.
Efekt jojo dla wielu osób jest tak naprawdę wyrazem braku akceptacji siebie, wynikiem problemów na tle emocjonalnym.
Wiele osób zajada stres i tym samym szybko tyje, by potem znowu schudnąć. Jednak jedzenie kompulsywne, bo o nim mowa, zwycięża w kolejnych chwilach słabości, gdy własne uczucia i myśli zepchnięte są na margines, a my nie radzimy sobie z daną sytuacją życiową. Nie akceptujemy tego, co dzieje się dookoła, co się nam przydarza. Zamiast znaleźć wsparcie w rozmowie z bliską osobą, znajdujemy ukojenie w drożdżówce i batoniku. Poziom glukozy momentalnie wzrasta, a my odczuwamy chwilowy błogostan. Jest to łatwy i skuteczny sposób na poprawę humoru i niestety wzrost masy ciała. Organizm przyzwyczaja się do takiego łagodzenia kiepskiego nastroju i wręcz domaga się słodyczy.
Media społecznościowe i telewizja nie pomagają w tym temacie wielbiąc szczupłość, zgrabność i zewnętrzne piękno. Nie musimy włączać jakiegoś specjalnego programu o modzie, wystarczy obejrzeć reklamy i już łapiemy doła, porównując się do zawsze zgrabnych i zadbanych kobiet z ekranu.
Jak zatem zabrać się za siebie, aby cieszyć się zgrabną sylwetką bez większych wyrzeczeń i bez korzystania z diety?
Krok 1.
Całkowicie należy wyeliminować z głowy słowa “muszę schudnąć”, “jestem na diecie”. Zastąpmy je “dbam o siebie”, “dbam o swoje zdrowie”, “podobam się sobie”. Nie skupiajmy myśli wyłącznie na procesie odchudzania. Proces ten zwykle kojarzy nam się z ogromem wyrzeczeń – i taka też staje się droga kobiety będącej na diecie. Niech osiągnięcie wymarzonej wagi będzie jedynie wypadkową innych procesów.
Przekierujmy nasze myśli na stan ogólnego zdrowia i sprawnego ciała i z takim podejściem realizujmy powyższe podpunkty. Jeżeli będziemy dbać o zdrowie ciała wówczas zgrabna sylwetka pojawi się samoistnie, zniknie cellulit i nadmierny brzuszek, a skóra nabierze blasku. Wyobrażajmy sobie siebie w tym pożądanym stanie. Skupiajmy nasze myśli na tym wizerunku.
Nasz mózg jest bardzo sprytny. Jeżeli zaczniemy mówić, że dbamy o zdrowie, bo chcemy być zdrowi, wtedy ten nie będzie widział żadnych zakazów lub powodów do zwalniania metabolizmu, w celu zgromadzenia większej ilości tkanki tłuszczowej na ciężkie czasy, a wręcz przeciwnie pomoże nam w tym zamiarze. Skoro zaczęliśmy dbać o zdrowie to organizm ułatwi nam to zadanie i wesprze nas.
Walka nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem, a już szczególnie walka ze sobą samym, ze swoim ciałem.
Zachęcam Cię również do przeczytania wpisu o akceptacji siebie.
Krok 2.
Kiedy mamy już ustalony cel czyli po co to wszystko robimy, możemy przejść do konkretnych działań. Ważne jest aby uświadomić sobie jak wiele korzyści płynie ze zdrowego odżywiania się. Nie chodzi tylko o zgrabną sylwetkę, sprawne ciało i szeroko rozumiane zdrowie, ale również o lepszą pamięć i koncentrację, o lepsze samopoczucie i wyższą wydajność w ciągu dnia.
Nie musimy stosować od razu specjalnych diet. Oczywiście takie chwilowe oczyszczanie organizmu z toksyn raz, dwa razy do roku działa bardzo korzystnie i leczniczo na nasze zdrowie i kondycję, jednak na początku wystarczą bardzo ogólne zmiany, które na pierwszy rzut oka wydają się być oczywiste i banalne. Jednak po dłuższym i konsekwentnym ich stosowaniu odczujemy wyraźne zmiany.
Jak zadbać o swój wygląd bez wprowadzania konkretnych diet?
1. Nawadniaj się.
Z dodatkiem niewielkiej szczypty dobrej jakości soli na 1 szklankę. Wypijaj 8 szklanek wody dziennie.
2. Codziennie rano zakwaś żołądek.
Pij o poranku, przed posiłkiem ocet jabłkowy. Jak to zrobić dowiesz się z tego wpisu.
3. Odkwaś się, czyli zalkalizuj swoje ciało.
Spożywaj więcej warzyw i owoców. Gotuj, duś je na parze, przyrządzaj z nich zupy, sałatki i soki. Podawaj zawsze do obiadu.
4. Zrezygnuj z najbardziej uzależniających pokarmów.
Przynajmniej na 1 miesiąc zrezygnuj z pszenicy, nabiału i cukru – to wystarczy aby dostrzec pierwsze korzystne efekty. Z każdym kolejnym miesiącem zmiany w wyglądzie i samopoczuciu będą coraz bardziej widoczne, skutecznie zachęcając Cię do eliminacji tych produktów już na zawsze.
- Zastąp mąkę pszenną – mąką owsianą, jaglaną i ryżową.
- Czym zastąpić nabiał dowiesz się z tego wpisu.
- Zamiast cukru dodawaj do produktów syrop klonowy, miód, banany, daktyle, słodkie jabłka.
5. Nie odmawiaj sobie słodyczy.
Zamień sklepowe na domowe. Znajdziesz na tym blogu jeszcze sporo inspiracji w tym temacie, ponieważ autorka bloga jest niezłym łasuchem i jakoś musi sobie radzić.
6. Jak najrzadziej smaż potrawy.
Jeśli smażysz placuszki to najlepiej na oleju kokosowym lub maśle klarowanym. Mięso staraj się piec lub dusić.
7. Postaraj się jeść maksymalnie do 8 godzin w ciągu dnia.
Przykładowo takie okno żywieniowe może mieścić się w godzinach między 9 a 17. Między 17 a 9 rano nie jedz nic, za to nawadniaj się, pij herbatki ziołowe. Po takiej przerwie, z ogromną przyjemnością je się poranne, pożywne śniadanie z kaszy jaglanej, owsianki z dodatkiem suszonych owoców i orzechów, omleta – takie potrawy dadzą uczucie sytości na dłużej.
Co daje tzw. post przerywany?
Przynosi bardzo dobre efekty w postaci chudnięcia bez większych wyrzeczeń i zmniejszania kalorii. Czas postu dla organizmu jest zbawienny, ponieważ ma on czas na niezbędną regenerację.
8. Rusz się z kanapy.
Aktywność fizyczna jest konieczna, ale niekoniecznie na siłowni. Nie musisz katować się biegając maratony jeśli tego nie lubisz. Znajdź taką formę aktywności fizycznej jaka najbardziej Ci odpowiada. Wystarczy, że skorzystasz chociażby ze wskazówek z tego wpisu. Absolutną koniecznością jest jednak ruszenie się z kanapy.
Myślę, że z takim podejściem do całego procesu dbania o szczupłą sylwetkę znacznie łatwiej będzie nam ją osiągnąć i zachować na stałe, bo przekierowaliśmy punkt ciążenia ze słowa “odchudzanie” na słowo “zdrowie”. Nie myślimy w kategoriach uzyskania zgrabnej sylwetki, aby ładnie wyglądać ale w kategoriach zachowania dobrej kondycji organizmu, aby czuć się lepiej i być sprawniejszym. To zupełnie zmienia obraz sytuacji i nastawienie. Znika słowo dieta a pojawia się dbanie o siebie, takie zwykłe na co dzień, bez niepotrzebnych wyrzeczeń. Spróbuj zmienić nastawienie i wprowadź tych kilka prostych nawyków, a efekty na pewno Cię zaskoczą. Mózg szybko przyzwyczai się do zmian i uzna nowe podejście za powszechnie obowiązującą normę.
A efekt jojo? Jaki efekt jojo?