Przemysł spożywczy jest niezwykle bogaty, a na półkach sklepowych co chwila można dostrzec:
nowy produkt np. dietetyczne ciasteczka na śniadanie,
stary – odświeżony produkt w wyniku zmiany wyglądu opakowania lub dodatku jakiegoś gadżetu np. kabanoski dla dzieci z tatuażem,
produkt wzbogacony np. margaryna z dodatkiem witamin.
A wszystko po to, żeby sprzedaż rosła. Bo powiedzmy sobie szczerze, czy na śniadanie powinno się jeść ciastka? Po co w kabanosach tatuaże? I dlaczego do margaryny, którą w Stanach Zjednoczonych chce się całkowicie wycofać dodaje się witaminy i sprzedaje jako produkt niemal leczniczy? Trochę bez sensu.
Dlatego są takie produkty, które pomimo ciekawej i zachęcającej do kupna reklamy, lepiej omijać i nie podawać swojemu dziecku najlepiej w ogóle, a jeśli to niemożliwe to przynajmniej podawać je jak najrzadziej.
8 produktów dla dzieci, których nie powinny spożywać
1. Biała buła, drożdżówka, chleb tostowy.
Współczesna pszenica to najbardziej zmieniony genetycznie produkt żywnościowy na rynku. Oczyszczona pszenica nadaje się świetnie do wypieków, ciasta na pizzę i do sklejania jelit Twojego dziecka (Twoich też). Pozbawiona jest wszelkich wartości odżywczych, szybko podnosi poziom cukru we krwi, uzależnia (dlaczego tak smakuje?). Jeśli chodzi o drożdżówki, to dodatkowo można w nich znaleźć około 4 łyżeczek cukru. Nie wspominając o drożdżówkach typu 7 days z niekończącym się terminem ważności. Typowe zapychacze.
2. Syrop owocowy Herbapol.
Skład syropu malinowego Herbapol:
A- cukier lub B – syrop glukozowo – fruktozowy, wody, zagęszczony sok aroniowy, regulator kwasowości: kwas cytrynowy; 0,43 % zagęszczonego soku malinowego o ekstrakcie ogólnym 65 %, witamina C, witamina D, aromat.
Firma Herbapol ma wiele dobrych produktów, jednak te syropy to głównie cukier (lub co gorsza syrop glukozowo – fruktozowy) z wodą, podkolorowany aromatem. Ile jest w nim malin? Ciężko stwierdzić.
3. Woda smakowa.
Przykładowy Kubuś water o smaku malinowym zawiera w swoim składzie: wodę, cukier trzcinowy, sok malinowy z zagęszczonego soku malinowego (0,1%), sok cytrynowy z zagęszczonego soku cytrynowego, aromat.
W 100 ml znajduje się 4,8 gram cukru czyli w 500 ml produktu jest 24 g cukru. To prawie 5 łyżeczek cukru w 1 butelce!
Taka woda na pewno nie ugasi pragnienia Twojego dziecka.
4. Niektóre suplementy.
Skład i smak niektórych suplementów wskazuje na to, że powinny one stać raczej na półkach ze słodyczami. Najpewniej, w niektórych przypadkach, producent chce ukryć gorzki smak pozostałych, mniej smacznych, składników takich jak zioła. Dzieci to w końcu wybredna grupa odbiorców. Jednak nie przesadzajmy w drugą stronę i nie dosypujmy tego cukru aż tyle.
Kiedyś został mi polecony suplement o nazwie PelBez. Zachęcona pozytywnymi opiniami zainteresowałam się tym preparatem.
I choć zioła w nim zawarte są wartościowe, tak niestety trudno szukać informacji o zawartości cukru w 1 saszetce, a wymieniony jest jako pierwszy na liście składników (czyli rozumiem, że mam podawać dziecku codziennie cukier nie wiedząc ile dokładnie). Kiedy skosztowałam takiej gotowej mieszanki okazało się, że produkt jest wyjątkowo słodki.
Preparat przeznaczony jest dla niemowląt od 6 miesiąca życia. Czy ten preparat podniesie odporność dziecka czy raczej przyzwyczai je do aż nadto słodkiego smaku?
5. Paluszki i krakersy.
W krakersach zawarte są głównie tłuszcz utwardzony, akrylamid, mąka pszenna i sól spożywcza. Poza tym jest to kolejny produkt, który dziwnie uzależnia (ciężko skończyć na 5 paluszkach) i ma sporo kalorii. Jeśli dziecko w ramach przekąski dostaje paluszki to nic dziwnego, że potem nie chce zjeść obiadu. Oczywiście, dziecko nie zacznie chorować dnia następnego, po tym jak zjadło paczkę krakersów. Jednak warto zwrócić uwagę jak często dzieci sięgają po tego typu przekąski.
6. Jogurty owocowe.
Jogurty owocowe to niestety w dużej mierze cukier i aromaty.
Skład jogurtu Jogobella o smaku wiśniowym:
mleko, cukier, owoce 9% (wiśnie, sok wiśniowy z koncentratu), mleko zagęszczone odtłuszczone, koncentrat z soku z buraków czerwonych, koncentrat z aronii, koncentrat z marchwi, koncentrat z winogron, aromat, żywe kultury bakterii.
Opakowanie jogurtu zawiera 150 gram produktu, w tym 16,5 gram stanowią cukry. Oznacza to, że w jednym jogurcie znajduje się około 3 łyżeczki cukru. Są jogurty w których jest nawet 5 łyżeczek cukru.
7. Gładkie, różowe szynki.
W takich nad wyraz ładnie wyglądających szynkach jest mnóstwo soli oraz cukier (w celu konserwacji i wydłużenia terminu ważności). Znajdziesz w nich też azotyny w celu podkolorowania produktu oraz polepszacze smaku. Ile znajdziesz w nich mięsa? To ostatecznie wie pewnie tylko producent. W szynkach znajduje się też sporo wody, która została tam dodana dzięki różnym procesom chemicznym.
Czytaj skład i patrz na etykiety. Wybieraj te o dobrym składzie.
8. Paluszki rybne.
Co może znaleźć się w składzie standardowych paluszków rybnych dla dzieci?
Oprócz niewielkiej zawartości mięsa z ryby, można tam znaleźć również ości, skórę, bułkę tartą, wzmacniacze smaku, spulchniacze, utwardzoną skrobię kukurydzianą i cukier. Dodatkowo, gotowa panierka intensywnie chłonie tłuszcz przez co ryba jest smakowicie chrupiąca. Ale czy zdrowa?
Paluszki rybne są bardzo wygodnym i szybkim rozwiązaniem, kiedy pomysłu na obiad brak. Jednak czy nie lepiej jest wybrać zwykłą rybę i upiec ją w piekarniku z ziołami i sosem? To też jest szybki obiad. Ryba piecze się sama.
Odnoszę wrażenie, że przemysł spożywczy zrobi naprawdę wiele, żeby tylko sprzedać produkt i uzależnić konsumenta od produktów przetworzonych i wszechobecnego cukru. Takie produkty z polepszaczami i wzmacniaczami smaku kuszą małe dzieci, bo zwyczajnie smakują. Jeśli dziecko, w ramach przekąski, będzie miało do wyboru ciastko lub jabłko raczej wybierze ciastko.
Nie chodzi o to, żeby już nigdy nie podać dziecku ciastka czy bułki. Jeśli Twoje dziecko lubi kanapki z szynką – niech je kanapki z szynką. Nie wszystkie suplementy są też złe.
Chodzi tylko o świadome wybory, czytanie etykiet i wybór możliwie najlepszego produktu. Poza tym, nie jesteś w stanie jako matka mieć pełnej kontroli nad tym, co zjada Twoje dziecko w ciągu dnia. To co możesz zrobić, to uczyć go zdrowych nawyków i świadomych wyborów, tak aby samo wybierało dla siebie to, co najlepsze, a mniej zdrowe przekąski pojawiały się jedynie od święta.
Czy nie uważasz, że byłoby miło gdyby woda w butelkach była nazwana po prostu wodą, a woda smakowa była już napojem? Żeby jogurt owocowy był jogurtem z owocami, a nie jogurtem z cukrem? A niektóre paluszki rybne były nazwane produktem rybnopodobnym? Takie zwyczajne nazywanie rzeczy po imieniu przez producentów. To wyjaśniłoby wiele dylematów dociekliwej matki i zaoszczędziło jej czas.